W czwartek, odbyło się uroczyste odsłonięcie „Partyzanckiego kamienia pamięci”, ufundowanego ku czci żołnierzy partyzanckiego oddziału AK „Ojca Jana”. Pomnik został odsłonięty przy starym trakcie kolejki leśnej w Lipie.
W ten sposób chciałem upamiętnić również cichych bohaterów tamtych dni, o których niewiele się mówi. Jestem z ojca dumny, byłem mu to winien, a teraz jestem bardzo szczęśliwy – mówi, fundator pomnika, Zbigniew Markut z Niska - syna Jana Markuta - żołnierza AK.
Uroczystego poświęcenia pomnika dokonał proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Lipie, ks. Stanisław Mroczek.
„Niech ten kamień będzie przypomnieniem dla żyjących i następnych pokoleń. 3 Maja 1944 roku pod Nasycalnia drewna została stoczona walka z Niemcami oddziału NOW - AK Ojca Jana pod dowództwem „Konara” partyzanci przybyli do Lipy w celu uwolnienia więźniów, którzy mieli być przewożeni z Majdanka do Oświęcimia. W walce tej 7 partyzantów było rannych” - czytamy na tablicy pamiątkowej.
W otaczających nas lasach, powstają liczne pomniki, upamiętniające walkę o niepodległość naszego państwa. Są one narodową spuścizną, którą musimy szanować, ponieważ przypominają nam o naszej krwawej historii. Jak powiedział Józef Piłsudski – „Naród, który zapomina o swojej historii przestaje istnieć”.
Absolutnie nie twierdzę ze Pan/ Pani podpada pod sianie nienawiści
To jest temat głębszy. Środki przekazu, podręczniki historii, nawet IPN robią wszystko aby okres PRL stał się dla młodych tragedią - NIE BYŁ! Mogiły po lasach lipskich są pamiątką po Niemcach. Ruscy też swoje zrobili , ale dobrze to ukryli i nie na taką skalę mordowali.
Nikogo kogo znałem nie zamordowano, majątku nie konfiskowano, Do kryminału ciężej wg mnie można było się dostać niż dziś.
Fakt ; puste sklepy szarzyzna, ideologia na każdym miejscu, zamknięte granice, cenzura słowa i wydawnictw. Wąska grupa dygnitarzy i współpracowników partii uprzywilejowana i wiele innych złych lub bardzo złych rzeczy. Lecz pieprzenie głupot o zakończaniu wojny w 1989 r to jest chore. Co na to więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych i robotnicy przymusowi?
Jak prawda ? pytam. Historia ówczesna naszego Kraju to my i nasi rodzice ludzie wówczas żyjący. Nie oszołomy wmawiający młodym jakieś głupoty nie trzymające się kupy. HISTORIA TEGO OKRESU TO PROBLEMY CODZIENNOŚCI - NIE WYKWITY POLITYCZNE.
Pozdrawiam Cię przyjacielu. Przepraszam ale jeżeli chcesz wiedzieć jak było naprawdę zapytaj tych co wówczas żyli i jeszcze żyją. "Mądrości" politykierów lub nawiedzonych publicystów siejących nienawiść to ŚCIEMA!
Chylę czoła zarówno nad mogiłami polskich żołnierzy zachodu i wschodu. Tak jak nad mogiłami WSZYSTKICH leśnych ludzi którzy zginęli za mnie i moje dzieci.
I WALI MNIE OBECNIE OBOWIĄZUJĄCA POPRAWNA POLITYCZNIE LINIA WYCHWALANIA JEDNYCH A GANIENIA DRUGICH - BO JUŻ TO PRZERABIAŁEM TYLKO W DRUGĄ STRONĘ
ende w tym temacie
Panie Jurku, ja żadniej nienawiści nie śieje, jestem za tym aby historia naszego kraju była przekazywana dalej, w niezmienionej formie, tylko zgodnie z prawdą.
Po zakonczeniu wojny Polska miała swoje barwy ale ustroj polityczny chyba był mało Polski ?
Zomowiec bijacy kobiete nie robił tego dla statystyki ?
No ale przecież Po zakończeniu wojny Polska miała barwy biało czerwone i to dlatego pomimo NKWD - owskiego i UB - ckiego terroru.
I te wraże dla Ciebie AL czy GL też używało koloru biało czerwonego na swoich sztandarach. 1 Dywizja Kościuszkowska też miała kolor biało czerwony na sztandarach.
LUDZIE OPAMIĘTAJCIE SIĘ PRZECIEŻ TO CO ROBIĄ CI NAWIEDZENI PROGRAMATORZY NOWEJ RZECZYWISTOŚCI POWINNO BYĆ I BYŁOBY KARANE Z AUTOMATU W NORMALNYM KRAJU . TOŻ TO SIANIE NIENAWIŚCI RASOWEJ ALBO INNEJ.
Cholera jasna - 39 lat przeżyłem w PRL i nie widziałem tego co wmawia się młodzieży. Nawet jak mnie gnoili za Solidarność to nie było takiego zacietrzewienia, zajadłości!!
To co teraz widzę przerasta komunę 300 razy.
Gdzie żeście wy znaleźli takie pokłady nienawiści? Dlaczego zatruwacie jadem młode pokolenie? Dlaczego nie siejecie zgody i porozumienia?
Powołujecie się na ewangelię lecz ani jednej kropki z niej nie stosujecie w życiu. Czyż nie wiecie, że "kto sieje wiatr ten zbiera burzę"
Trzeba odrobinę orientować się w sposobie postępowania i psychologii Ruskich.
Tam się nikt nikogo o nic nie pyta - tylko albo robisz co ci każą albo kula w łeb. Ale dzisiaj im dalej od tych wydarzeń coraz więcej bohaterów. Tak jak kiedyś w ZBOWID I więcej czasu opłynęło od zakończenia wojny tym więcej członków.
A jaki ten kolor był słuszny bo ja z kolei nie rozumię.
Nie napisałem że się nie orientuje, taktyke Armi czerwonej znam, z opowiadań dziadka, książek itd.
Nie rozumiem do czego te pytania ? Dla Polaka kolor słuszny to biało czerwony, odzielenie tych kolorów działa już na szkode narodu.
Nie rozumię że nie rozumiesz.
Trzeba odrobinę orientować się w sposobie postępowania i psychologii Ruskich.
Tam się nikt nikogo o nic nie pyta - tylko albo robisz co ci każą albo kula w łeb. Ale dzisiaj im dalej od tych wydarzeń coraz więcej bohaterów. Tak jak kiedyś w ZBOWID I więcej czasu opłynęło od zakończenia wojny tym więcej członków.
A jaki ten kolor był słuszny bo ja z kolei nie rozumię.
"Do - / bez imienia/ Szanowny Panie/ ni No to proszę jasno napisać co mieli zrobić Polacy w kraju gdzie miliony świetnie uzbrojonych i wyszkolonych ludzi zajęło cały tern. Co mieli zrobić? "
Robili to co uważali za słuszne, to co im kazano itd. Podziwiam tych którzy oddawali życie za wolność tego kraju.Rozumiem tych którzy nic nie robili, bo chcieli żyć. Nierozumiem natomiast tych, którzy mimo wiedzy, kolor czerwony uważali za jedyny, słuszny.
"Jeżeli sami by nie utworzyli protezy - to byłaby. POLSKA SOCJALISTYCZNA REPUBLIKA RADZIECKA
Ruscy sami by dali sobie radę - spoko
Do - / bez imienia/ Szanowny Panie/ ni No to proszę jasno napisać co mieli zrobić Polacy w kraju gdzie miliony świetnie uzbrojonych i wyszkolonych ludzi zajęło cały tern. Co mieli zrobić?
Jeżeli sami by nie utworzyli protezy - to byłaby. POLSKA SOCJALISTYCZNA REPUBLIKA RADZIECKA
Ruscy sami by dali sobie radę - spoko
Do pawelstw88 - Szanowny Panie nie wiem ile ma Pan lat / z całym szacunkiem/ Ja mam 52. Opowieści o oddziałach partyzanckich znam z pierwszej ręki. Większość życia spędziłem w ustroju socjalistycznym, niekoniecznie z własnej woli. Tak że okres ten znam z własnego życia. W 1981 roku jako działacz solidarności w Bielsku Białej legitymacja solidarności nr 13 - KBO "Beskid" dostawałem w d... . Może mniej niż inni ale zawsze. W 1989 roku sytuacja się powtórzyła. Za strajki w TKB St Wola jechali na mnie jak na burej kobyle.
Byłem jedynym szefem NSZZ Solidarność w TKB do końca istnienia zakładu. Trudno zarzucić mi komunizm. Teczkę w IPN mam i kolegów którzy usłużnie donosili też.
Szlak mnie trafia /przepraszam/ jeżeli ludzie którzy kiedyś siedzieli jak mysz pod miotłą lub ich nie było na świecie lub byli za młodzi twierdzą, iż AL to banda komunistyczna.
Drogi przyjacielu - zastanów się co piszesz? Powielasz głupoty które są wbijane w głowy młodym ludziom, że jedni cacy a drudzy be. Wiem to z pierwszych ust od ludzi z AK AL i BCH że 98 % nie wiedziało wiele o ideologii tylko uciekali przed wywózką robotami aresztowaniem itp gdzie kto mógł. A to gdzie trafił było w większości zależne od tego jak grupa była na tym terenie silniejsza.
Nie przypuszczałem w 1989 że będzie taka nienawiść między grupami lewicowymi i prawicowymi. Wiem wiem czerwony terror jest faktem.
Lecz faktem jest również mądrość głównodowodzącego AK zwalniającego oddziały z przysięgi aby ruscy jak najmniej wymordowali ludzi tej formacji. Faktem również jest bezczynność zachodu podczas powstania warszawskiego i inne grzechy wiec....
Do borowiak - jestem pod wrażeniem. Nie znałem tych informacji.
Sprawdzę szybko i napiszę.
Przepraszam za moją niewiedzę i pozdrawiam.
Pozdrawiam obu panów
Wina za mord pod Borowem przypada NSZ i dowódcy Zub - Zdanowiczowi ale
„14 listopada 1943 r. rtm. Zub-Zdanowicz zorganizował z podległych mu oddziałów, mianowicie „Stepa", „Cichego", „Znicza" i „Ojca Jana" (por. Franciszka Przysiężniaka, oddział NOW-AK, od jesieni do końca 1943 r. podporządkowany rtm. Zub-Zdanowiczowi) oraz oddziału Kawalerii Zawichojskiej pod dowództwem ppor. Mariana Kaczmarskiego „Dymszy" (z Okręgu Kieleckiego) 1. Pułk Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej NSZ. Powstanie nowej jednostki uświetniła polowa msza św. w Borowie, podczas której poświęcono sztandar pułku, wyhaftowany przez panny Poray-Wybranowskie.” (M. Zaborski, Okreg Lubelski NSZ, Narodowe Siły Zbrojne. Biblioteka Szczerbca, Warszawa 1994 r. str. 225).
Partyzancji Ojca Jana byli w składzie oddziałow NSZ pod Borowem dlatego pozostaje aktualnym pytanie o Ich udział w zamordowaniu partyzantów z AL/GL/.
AL - w swej działalności nigdy nie walczyła o prawdziwie niepodległą Polskę. I prosze mi nie mówić że tam walczyli prawdziwi polacy w duchu patryjotyzmu, dowodzeni przez sowieckich braci. Szkoda mi ludzi tylko części tamtych, którzy poprzez zacofanie i nie wiedze tam wstępowal. Kładła ona tylko podwaliny pod przyszły komunizm...
A do wpisów urzytkownika "z sieci"
Pisze bardzo dobrze, bo więszkość z was nigdy by tego nie usłyszała i żyła dalej w swoich nabytych, a raczej "narzuconych" przekonaniach
Nie chcesz nie czytaj, może to nie jest miejsce do pisania takich wiadomosci, ale jak ma dotrzeć do ludzi.
To nie jest oczernianie CAŁEGO kościoła, ale ludzi reprezernujących kościół którzy są dalej tolerowani, a ich postępowanie sami widzicie.
Nauka kościoła jest niezmienna od 2000 lat wiec jak kościół mogł reprezetnować tak różne nastawienie i postępowanie do tego co głosi teraz i głosił wcześniej...
Na koniec powiem, że bardzo szanuje JPII, jako człowieka i duchownego.
Ale są wydarzenia, które same mówia za siebie, a prawda jest tylko jedna
Po wybuchu I wojny światowej, Watykan nie był zainteresowany odrodzeniem niepodległej Polski w jej historycznych granicach. Roman Dmowski ( 1864-1939 ) szukając poparcia dla naszej sprawy, chciał rozmawiać z papieżem Benedyktem XV ( 1914-1922 ), ale w kuriirzymskiej odradzano mu poruszanie tej kwestii. Ówczesny sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Gasparii, usłyszał od Dmowskiego : - Sądzę, że Polska może pozostawać pod obcymi rządami dopóki jest podzielona. Gdy będzie zjednoczona, będzie niepodległa. Kardynał Gasparii roześmiał się i odpowiedział : - Polska niepodległa ? Ależ to marzenie, to cel nieziszczalny... Wasza przyszłość jest z Austrią... W obozie państw centralnych istniały dwa projekty odnoszące się do sprawy Polski. Watykan popierał koncepcję austriacką, mówiącą o połączeniu Galicji i ziem zaboru rosyjskiego w odrębne królestwo, pod berłem Habsburgów. Ponieważ wojna, ( wbrew pobożnym życzeniom papieża ), przyniosła klęskę Austro - Węgier, wówczas Stolica Apostolska zaczęła popierać zamiary niemieckie, optujące za utworzeniem państwa polskiego, powiązanego bardzo ściśle z niemiecką monarchią, ale ograniczonego do obszarów byłego zaboru rosyjskiego, a więc zgodnie z niemieckimi planami tzw. Królestwa Polskiego. Watykan kierował do narodu polskiego będącego pod zaborami apele o dochowanie wierności i posłuszeństwa "prawowitej władzy", propagując przy tym zasadę trójlojalizmu, czyli bezwzględną uległość wobec zaborców...
Zanim nadeszła wolność...
W latach 1881 - 1885 Watykan zawarł konkordaty z trzema zaborcami Polski : Austrią, Rosją i Prusami. Stały się one dla Polaków pod zaborami ową zasadą trójlojalności, co stawiało naszych rodaków w tragicznej sytuacji.... W zależności od zaboru, Polacy musieli być wierni i posłuszni swoim panującym, nie wyłączając tu służby w ich armiach i strzelania do siebie. Zadziwia zgodność negatywnej polityki kolejnych papieży wobec Polski. Papież Leon XIII ( 1878 - 1903 ) ściskając i błogosławiąc Wilhelma II ( 1888 - 1918 ), rzekł doń : "Przyrzekam Waszej Cesarskiej Mości imieniem wszystkich jego poddanych katolickiego wyznania wszystkich szczepów i wszystkich stanów, iż będą zawsze wiernymi poddanymi cesarza niemieckiego i króla pruskiego..." Wcześniej, 19 marca 1894 r., papież Leon XIII encykliką przypomniał polskim biskupom o obowiązku posłuszeństwa. Tym razem nie chodziło o posłuszeństwo wobec głowy Kościoła, ale zaborcom... „Poddani powinni panującym okazywać cześć i wierność... (...) Poddani powinni stosować się święcie do przepisów państwa. (...) W wierze świętej czerpiąc podnietę do wierności względem Państwa i monarchów. (...) Wy, co rosyjskiemu podlegacie berłu. Nie przestańcie wytężać usiłowań nad utrwalaniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla zwierzchności i przestrzegania karności publicznej. (...) Wy, którzy podlegacie przesławnemu domowi Habsburgskiemu, miejcie na baczeniu, ile zawdzięczacie Dostojnemu Cesarzowi w najwyższym stopniu do wiary przodków przywiązanemu. Udowodnijcie tedy z każdym dniem jawniej swoją względem niego wierność i pełną wdzięczności uległość. (...) Wam, którzy zamieszkujecie prowincję Poznańską i Gnieźnieńską, zalecamy ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza, o jego bowiem względem was przychylności i życzliwym usposobieniu osobiście od niego samego powzięliśmy wiadomość". Wezwania Leona XIII do umierania w interesie zaborców Polski : Niemiec i Austrii, ponowił papież Pius X ( 1903 - 1914 ) encykliką z 3 grudnia 1905 r. Powtórzył on za swoim poprzednikiem, że „poddanych obowiązuje cześć i wierność swoim książętom tak, jak Bogu." Dostojnicy polskiego Kościoła w swoich zaborach modlili się za „swoich" władców... Pozyskali papieże polskich purpuratów do wysługiwania się zaborcom : Aleksander Kakowski, Edward Likowski, Józef Bilczewski i wielu innych. Służalczość purpurata Ledóchowskiego względem kanclerza Bismarcka nie uchroniła go przed więzieniem. W Poznaniu abp Edward Likowski ogłasza w sierpniu 1914 r., list pasterski, w którym nawołuje swoje owce do wierności cesarzowi Wilhelmowi : „Mężowie, bracia! Synowie Wasi wezwani pod broń walczyć będą przeciwko sprzymierzonym wrogom cesarstwa niemieckiego i austriackiego, a w szczególności przeciw Rosji. W tej walce niejeden z nich złoży swe życie w ofierze. Niech wam to jednak będzie pociechą, że jakkolwiek wam przyjdzie ponieść większe, czy mniejsze ofiary, złożycie je za sprawiedliwą sprawę. (...) Wiem, że nigdy nie wymarło w nim ( społeczeństwie - B.M. ) poczucie obowiązku posłuszeństwa wobec władzy z woli Bożej nad nim postanowionej". 12 września 1915 roku wiernopoddańczą przysięgę złożył Wilhelmowi ( kontynuując politykę zmarłego abpa Likowskiego ), abp Edmund Dalbor. W następnym roku wysłał dziękczynny telegram do cesarza Wilhelma po ogłoszeniu przezeń tzw. Królestwa Polskiego z ziem odebranych Rosji. W Warszawie arcybiskup A. Kakowski ( 1862 – 1938 ) odprawia dziękczynne nabożeństwo za pomyślność i zwycięstwo rosyjskiego oręża, następnie, 23 października 1914 r., posyła carowi depeszę. „Do Jego Cesarskiej Mości Najjaśniejszego Pana z ocalonej przy pomocy Bożej i z woli Waszej Cesarskiej Mości od najścia wroga Warszawy. Odprawiwszy uroczyste nabożeństwo dziękczynne, ośmielam się złożyć u stóp Waszej Cesarskiej Mości, w imieniu swoim i swojej owczarni, uczucia najgłębszej wdzięczności i wiernopoddańczego oddania. Rzymskokatolicki Arcybiskup Warszawski - Aleksander Kakowski". Jego Cesarska Mość odwzajemnił się telegramem następującej treści : „Rzymsko - katolicki Arcybiskup Kakowski, Warszawa. Dziękuję Bogu za ocalenie Warszawy od zajęcia jej przez wroga. Sercem dzielę radość Waszej owczarni z tego powodu. Dziękuję wszystkim za modlitwy i wyrażone uczucia oddania. Mikołaj". Tymczasem w Krakowie biskup Adam Sapieha ( 1867 – 1951 ) modli się zupełnie o coś innego : o klęskę i niepowodzenie Rosji. „Winniśmy bezustannie wysyłać przed tron Wszechmocnego Pana Zastępów błagalne nasze prośby o zwycięstwo nad wrogiem." 9 stycznia 1915 r. Sapieha bierze udział w deputacji pod przewodnictwem marszałka kraju, Stanisława Niezabitowskiego, która w Schonbrunn składa cesarzowi Franciszkowi Józefowi
( 1830 – 1916 ) deklarację: „...Nasza wdzięczność dla W. Ces. i Król. Apost. Mości przetrwa więc wieki i nigdy nie ustanie. Tej wdzięczności też odpowiada nasza nieograniczona wierność. Racz więc, W. Ces. Mość zezwolić, abyśmy w czasie ciężkich walk i trudów powtórzyli często składane ślubowanie i połączyli z niem nasze najgorętsze życzenia szczęśliwego zakończenia tych walk przez ostateczne zwycięstwo naszej o sprawiedliwą sprawę walczącej armii. Z temi życzeniami i nadziejami wznawiamy u stóp najwyższego tronu nasze starodawne ślubowanie: przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i zawsze stać będziemy!"
Niepodległość
Sytuacja militarno - polityczna w Europie wskazywała, iż niepodległość Polski to kwestia czasu. Aktem z 5 listopada 1916 r. zostało utworzone z części ziem byłego zaboru rosyjskiego kadłubowe Królestwo Polskie, ściśle związane z cesarstwem niemieckim. Utworzono Tymczasową Radę Stanu, przekształconą następnie w Radę Regencyjną, która w istocie swej była narzędziem w rękach niemieckich. Abp Kakowski znany z lojalności wobec rosyjskiego zaborcy, dla „dobra" Polski łaskawie przyjął urząd Regenta, w roli którego wykazał się jako gorący zwolennik Niemiec. Nie można nie zauważyć uzależnienia Rady Regencyjnej od papieża Benedykta XV, skoro uznała ona za „najpierwszy i najświętszy obowiązek" zapewnić go o lojalności i uległości. Słowa pełne pokory i poddaństwa zawarte zostały w liście Rady Regencyjnej do papieża w dniu 29 października 1917 r. Zresztą niewykluczone, iż Benedykt XV mając z Niemcami dobre stosunki wyjednał u nich nominację Kakowskiego do składu Rady. Papież przyjął z wdzięcznością hołd poddaństwa od członków Rady Regencyjnej, czemu dał wyraz w liście z 7 stycznia 1918 r. Poza podkreśleniem, iż Rada „...w nader chwalebny sposób postąpiła poczytując sobie za najpilniejszą rzecz wyrazić swoje uczucia przywiązania Narodu do Stolicy Apostolskiej, przyjmuje wynurzenia czci i miłości, udziela Papież błogosławieństwa Apostolskiego Radzie i miłościwie całej Polsce". Papież docenił zasługi Kakowskiego dla polityki Watykanu. Orędziem z 15 października 1918 r. poinformował go, że na najbliższym konsystorzu otrzyma kardynalską purpurę, co miało być „nowym węzłem, który jeszcze ściślej złączy Polskę ze Stolicą św. Piotra." Zapowiadany konsystorz odbył się 15 grudnia 1919 r. Mówiąc wprost, Kakowski w zamian za godność kardynała, miał jeszcze gorliwiej wypełniać zalecenia kurii rzymskiej. Po 125 latach niewoli, Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku. Stolica Apostolska darząc szczerą antypatią Józefa Piłsudskiego, później niż państwa zachodnie uznała de iure odrodzoną Polskę, a mianowicie 30 marca 1919 roku. Dzisiaj zakłamuje się rolę Watykanu i najwyższej hierarchii Kościoła w Polsce w okresie poprzedzającym uzyskanie niepodległości. Nie brakuje peanów na cześć pierwszej konstytucji odrodzonej Polski i jej twórców, członków ówczesnego „parlamentu". Oto co na ten temat powiedział w roku 1929 przed Trybunałem Stanu II RP, Józef Piłsudski : „Nie chcę wchodzić w historię naszej konstytucji. W owym czasie byłem Naczelnikiem Państwa i Naczelnym Wodzem i wiem, co za panowie czynili tę konstytucję ; panowie, którzy zasługiwali na szubienicę raz po raz. Jedną z hańbiących spraw naszego życia jest nasz pierwszy sejm i ten nonsens zrobiony historycznie, trwa dotąd, ubliża on Rzeczypospolitej i czyni hocki klocki z Polski..."
Borowiak - mam kilka książek o partyzantach AL / m in "My ze spalonych wsi" / Opisany jest tam mord pod Borowem. Faktycznie pisze tam o NSZ lecz ani słowa o oddziale Ojca Jana. Mało tego. Jako Lipa Zdrój byliśmy kilka lat temu na grobie zamordowanych razem z kombatantami z AL składając wieniec . Były wypowiedzi - ani słowa o tym oddziale / Ojca Jana/.
W książkach o partyzantach AL doczytałem się natomiast bardzo pozytywnej opinii na temat udziału oddziału Ojca Jana w bitwie na Porytym Wzgórzu. Ten oddział praktycznie wyprowadził partyzantów z okrążenia. A proszę zauważyć że cenzura nie puszczała takich rzeczy.
Zawsze podkreślałem i podkreślam, że każda kropla krwi przelana za Ojczyznę jest dla mnie jednakowo droga niezależnie z jakiej rany się sączyła AK - owskiej czy AL - owskiej.
Mariusz 77 Planowane są na 10 tego czerwca w Janikach tylko trochę większe.
Bardzo bym prosił wszystkich aby zeszli z tematu o Kościele przy okazji tego poświecenia pomnika. Myślę, ze nie czas i nie pora. Chłopaki walczyli, ginęli, marżli, głodowali, bali się własnego cienia. tak jak każdy człowiek. Jeżeli możecie oczywiście to odpuśćcie.
Taka pokorna prośba
pozdrawiam
Niestety nie bardzo Ci pomogę, bo książkę czytałem ładnych pare lat temu i była pożyczona od kolegi. Ale z tego co pamiętam w tamtych czasach można ją było kupić w redakcji Sztafety.
Nikt, prócz samych czarnych, nie wie, jakim bogactwem dysponuje Kościół katolicki w Polsce. Instytucja ta nie rozlicza się bowiem ze swoich dochodów, nie ma obowiązku ujawniania swojego stanu posiadania. Znanym faktem jest tylko to, że Kościół ma coraz więcej. Wiadomo też, że jest drugim co do wielkości, po Skarbie Państwa, posiadaczem gruntów.
A co was to, chamy, obchodzi?
Kościół, jak i jego stan posiadania, pozostają poza jakąkolwiek kontrolą, w tym także społeczną. Informacje na temat majątku Kościoła są fragmentaryczne i nader skąpe; pochodzą bowiem od samych sukienkowych, którzy, rzecz jasna, swoim bogactwem chwalić się nie lubią: dane są utajnione.
Nie sposób nawet ustalić, ile ziemi posiada Kościół katolicki, bo prócz państwa chojnie walą mu ziemię samorządy. Iście rozbójniczą była działalność Komisji Majątkowej, która przez ostatnie 20 lat zwracała Kościołowi majątki skonfiskowane przez państwo w okresie PRL i inne, utracone przez Kościół w czasie np. zaborów, a nawet przydzielała takie, których nigdy nie posiadał. W sprawie majętności Kościoła instytucje państwowe nabrały wody w usta: zasłaniają się albo tajemnicą, albo brakiem danych. GUS twierdzi, że nie może określić gospodarstw parafii, gdyż traktowane są one jak wszystkie inne gospodarstwa rolników indywidualnych. Czarni urządzają się sprytnie: we wnioskach o dopłaty z UE, zamiast nazw parafii, podają nazwiska własne lub osób przez siebie upoważnionych. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa, w posiadaniu którego jest lista wszystkich ssących unijną kasę, nie jest w stanie podać areału dóbr kościelnych.
Według nieśmiałych szacunków katolickie osoby prawne posiadają obecnie co najmniej 160 tys. ha gruntów w Polsce. To daje całkiem niezły dochodzik; nawet najniższe dopłaty z Unii dają z tego tytułu wpływy około 80 mln zł rocznie.
Posłuchaj, baranku, księżego bajania
Polska zajmuje haniebne pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby katolickich radyjek. Czarni mają 38 rozgłośni diecezjalnych, ogólnopolskie Radio Maryja rozsiewa swoją propagandę z 117 nadajników, a Porozumienie Programowe Radia Plus można sobie posłuchać w 9 miastach. Do tego dochodzą stacje zakonne: Niepokalanów świętych braciszków franiszkanów (to ci od Jasenovaca) i paulińska Jasna Góra. Warte to jest krocie. Tylką sieć Radia Maryja-Zawsze Dziewica specjaliści wyceniają na 240 mln zł.
Czarni są też w posiadaniu ogólnopolskiej telewizji: jest nią telewizja TRWAM, należąca do rydzykowej fundacji Lux Veritatis.
Stan posiadania Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2010 wygląda następująco:
Kościoły i kaplice 17533
Grunty (dane zaniżone) ok. 160 tys. ha
(Od 1989 r. Kościół zwiększył swój stan posiadania o ok. 120 tys. ha)
Przedszkola i szkoły podstawowe 1240
Szkoły średnie 417
Szkoły wyższe i uniwersytety 69
Szpitale 33
Ambulatoria 244
Domy opieki
Sierocińce 538
Katolickie oficyny wydawnicze 120
Gazety i czasopisma 300 tytułów
Rozgłośnie radiowe 50 (w tym: 1 ogólnopolskie radio: Maryja, 38 rozgłośni diecezjalnych, 9 rozgłośni Radia Plus, 2 zakonne stacje radiowe w Niepokalanowie i Jasnej Górze, 1 ogólnopolska telewizja Trwam)
Duchowieństwo i parafie:
Księża 28 546
Zakonnice 23 304
Biskupi 133
Księża katecheci 14 418
Parafie 10 114
Jeśli weźmiemy pod uwagę zwolnienia podatkowe i ulgi celne, jakimi cieszą się w Polsce czarni, dotacje unijne do posiadanej ziemi, dotacje do remontów kościołów, pieniądze otrzymywane przez Kościół na utrzymanie (płatnych!) szkół, sierocińców, szpitali etc., jeśli przypomnimy, że utrzymujemy katechetów i wszelkiej maści kapelanów - wyjdzie iście imponująca kasa.
Kasa, którą płacimy wszyscy, nawet o tym nie myśląc...
Jak zwykle sobie ludzie robicie kpine! Z Pana Boga z księży! Powiadam wam "MŁYN POMAŁU MIELE! ŻNIWO SWOJE ZBIERZE" Partyzanci przelewali krew za was abyscie zyli godnie i zyli w wolnym kraju tak mało sie o nich mowi tak jak o Tych co walczyli o Polske jacy wy mali jescie ludzie Gdyby nie pieniadz innaczej byscie gadali sZKODA ZE TAKIE SCIERWO JAK WY ZYJA! ~estel ~Heniek ~z sieci
WSZĘDZIE CI WATYKAŃSCY POBORCY!!!
PRZECZYTAJCIE ZATEM KRÓTKĄ HISTORIĘ POLSKI KATOLICKIEJ
Jak wiadomo chrzest Polski nie był podyktowany względami religijnymi lecz strategią polityczną Mieszka I, który zdawał sobie doskonale z tego sprawę , że w współczesnych mu czasach państwa pogańskie nie mają już szans na przetrwanie. Niestety mariaż Kościoła z Polską okazał się dla tej ostatniej tragiczny i to niemal od początku jego istnienia, aż po czasy współczesne. Nieszczęścia zapoczątkował zdrajca, krakowski biskup Stanisław. Konflikt między biskupem Stanisławem a królem Bolesławem Śmiałym wyniknął z powodu spisków i buntów młodszego brata królewskiego, Władysława Hermana, inspirowanych przez Stanisława, który ponadto kolaborował z wrogimi Niemcami i Czechami. Wstydliwie przemilczany dokument na ten temat można odnaleźć w Archiwum Państwowym w Pradze. Wynika z niego niezbicie, że biskup Stanisław był na stałym wysokim żołdzie wrogiego Polsce czeskiego monarchy Wratysława. Po ujawnieniu tego staniu rzeczy Bolesław Śmiały w roku 1079 wydał na zdradzieckiego Biskupa wyrok śmierci, który został wykonany nie przy ołtarzu na Skałce, jak głosi legenda, lecz na pagórku wawelskim obok kościoła św. Michała i co ukrywa kościelna hagiografia przy wykonywaniu był też obecny abp gnieźnieński, Bogumił, ponadto są pewne dowody, że sama egzekucja dokonana została za papieskim pozwoleniem. W nagłośnieniu o rzekomej męczeńskiej śmierci bp Stanisława Kościół miał początkowo spore kłopoty. Jak bowiem mógł wyciszyć naocznych świadków zdradzieckiej działalności biskupa i zaprzeczyć kronikom prawie współczesnego mu Galla Anonima, a przecież zakonnika, który biskupa Stanisława jednoznacznie określił jako „traditora”, czyli zdrajcę. W tej sytuacji papież rzucił klątwę i skazując Bolesława na banicję z premedytacją osłabił państwo Polskie. Św. Wojciech został kanonizowany 2 lata po śmierci. Biskup Stanisław musiał czekać na nią prawie dwa wieki tzn. do roku 1253, by jego postać wymyślona przez bałamutne legendy obrosła w mit świętości, tak przydatnej w propagandzie Krk . Na ironie papież Jan XXIII zwany „dobrym papieżem”, znając zapewne tylko kościelną wersję „męczeńskiej” śmierci biskupa Stanisława, w 1963 ogłosił go głównym patronem Polski! I tak to nasz pseudo-patron zapoczątkował tradycję zdradzieckiej dla Polski działalności dla Polski Krk gorliwie popieranej przez polski kler.
Głównym motorem skłaniającym polskie duchowieństwo do zdrady własnej ojczyzny była korupcja. Korupcję tą przyniósł do Polski Kościół katolicki. To on wymyślił odpuszczanie najcięższych grzechów (wraz ze spowiedzią „na ucho”) za darowizny i nadania na rzecz Kościoła, a potem handel odpustami. To Kościół uprawiał handel godnościami, urzędami i dobrami kościelnymi (symonia). To Kościół wniósł nieprawdopodobną korupcję do sądownictwa i polityki. Pobłażając wcześniejszej historii wiarołomców w sutannach trzeba podkreślić, że od czasów Władysława Jagiełły papiesko niemieccy agenci dołożyli wszelkich starań aby zmarnowały się owoce Grunwaldu i unii polsko – litewskiej. To Kościół papieski wciągnął Polskę w niepotrzebne, wyniszczające wojny ze Szwecją, Rosją i Turcją. To system katolickiej edukacji opanowanej i zdegradowanej przez Jezuitów, chował kolejne pokolenia warchołów i kołtunów szlacheckich, obrońców „złotej wolności” i „wiary katolickiej”. A dziś obrońcy „jedynie słusznej wiary” mają czelność wołać z trybuny sejmowej, że Polska nie musi być silna i bogata. Ważne, żeby byłą katolicka. (Wicepremier Henryk Goryszewski w 1993 r). Pierwszym Polskim kardynałem był Zbigniew Oleśnicki (1423-1455) uniemożliwił on, zgodnie z dyrektywą papieża i Niemiec powstanie unii Polski z Litwą i Czechami. W 1439 r, po rozbiciu husytów pod Grotnikami, osobiście na polu bitwy mordował rannych (wg. Długosza ). Istnieją przesłanki, że to właśnie on sprofanował szablą oblicze Częstochowskiej Madonny, aby perfidnie rzucić cień podejrzenia za ten czyn na czeskich husytów i wzmocnić przez to przeciwko nim nienawiść fanatycznych polskich katolików. Do końca swoich dni Oleśnicki wichrzył i wysługiwał się wrogiemu nam papiestwu i Niemcom. Ten morderca, zdrajca i niemiecko papieski agent pochowany jest w … katedrze wawelskiej – pośród królów polskich! Autorem najgłupszego układu w historii Europy (układ Wiedeński 1515 roku, na mocy którego Jagiellonowie oddali Habsburgom za darmo Czechy i Węgry), był biskup Tomicki – chciwy łotr, nepota, rozpustnik i zdrajca. W okresie kontrreformacji ikoną nietolerancji, podżegania i zbrodni był niewątpliwie biskup a późniejszy kardynał Stanisław Hozjusz. Kiedy Kościół i niemieccy Habsburgowie usidlili króla Zygmunta Augusta ożenkiem z syfiliczną Barbarą Radziwiłłówną, Hozjusz w roku 1549 chcąc umocnić kontrole niemiecko papieską, potajemnie sprowadził do Polski 5 tys. Piechoty hiszpańskiej i cichaczem rozlokował ją w majątkach królewskich. Polskie roszczenia do Prus, Warmii, Pomorza i Gdańska uważał jak i papieże jako świętokradztwo. Usiłował też rozpalić w Polsce stosy inkwizycji. Na szczęście ten zbrodniczy zamiar nie zrealizował, gdyż przeszkodził mu uchwalony w 1573 roku akt konfederacji warszawskiej (zaciekle zwalczanej przez Kościół). Ten akt tolerancji zadziwił wówczas świat i zadziwia do dzisiaj – to dla Polaków powód do dumy, a dowodem jest wpisanie go przez UNESCO na listę Pamięć Świata. Hozjusz zwalczał konfederacje wszelkimi sposobami i był głównym inspiratorem klątwy jaką w roku 1577 Kościół rzucił na ten postępowy akt tolerancji. Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny tego zbrodniczego kardynała. Niedawna beatyfikacja Stepinaca, patrona ustaszowskich ludobójców, daje pewność że do i Hozjusza będzie się można pomodlić najsłuszniejszą propozycją byłoby uczynić go patronem zabójców, podpalaczy i folksdojczów.
Jerzy Radziwiłł biskup, senator i kardynał w latach 1591-1600, jawny propagator niemieckiej polityki skierowanej przeciw Polsce, protektor jezuitów i nepota, współautor tragicznej dla Polski unii Brzeskiej. Był wychowany w kalwinizmie na katolicyzm przeszedł w wieku 18 lat pod wpływem jezuickiego podżegacza Piotra Skargi. Jak każdy neofita zaciekle zwalczał niedawnych współbraci, konfiskował i palił protestantom książki, niszczył drukarnie, podżegał do pogromów. Sprowadził do Wilna zbrodniczy zwyczaj napadów na pogrzeby protestantów, porywania zwłok, bezczeszczenia ich i włóczenia po ulicach. Była to ulubiona rozrywka szkół i akademii opanowanych przez jezuitów, których późniejszym dziełem było podżeganie wraz z papieżem i Habsburgami do rekatolizacji Luterańskiej Szwecji. Wciągnęli przez to Polskę w półtorawiekowe wojny szwedzkie, które całkowicie zrujnowały kraj. Biskup Andrzej Lipski, kanclerz wielki od 1620 do 1623. Swój awans zawdzięczał niemieckim Habsburgom, którym odwdzięczył się 10 tys. armią polskich lisowczyków którzy rozgromili Czechów pod Białą Górą. Niemal w tym samym czasie nieliczna armia Polska zmagała się z wojskami Tureckimi aby w roku 1620 ponieść sromotną klęskę pod Cecorą , uwieńczoną przez Turków zawieszeniem na bramie w Stambule głowy hetmana Żółkowskiego. Jerzy Tyszkiewicz – biskup i senator w latach 1649 – 1656. Zdrajca ten podpisała w raz z Radziwiłłami kapitulacje i poddanie Litwy pod protekcje Karola Gustawa. Było to faktyczne zerwanie unii Polsko – Litewskiej. Wacław Leszczyński abp. Gnieźnieński w latach 1658 – 1666, prymas Polski. Jak wszyscy książęta Kościelni z tego okresu Polski – wychowanek jezuitów i ich protektor, w roku 1657 wynegocjował traktat welawsko – bydgoski. Był to jeden z najbardziej haniebnych traktatów naszej historii, milowy krok do rozbiorów Polski! Słynnego korytarza nie wymyślił Hitler, wymyślił to zdrajca ksiądz biskup Leszczyński! Traktatem pozwalającym na swobodę przemarszu wojsk pruskich przez Pomorze ta kanalia w sutannie wbiła gwóźdź do trumny Polski. Wespazjan Lanckoroński – biskup kamienicki. W latach 1670 – 1677 senator. Po 10 dniach obrony zdradziecko poddał Turkom w 1672 roku Kamieniec Podolski, twierdze powszechnie uważną za nie do zdobycia. Turcy za to bronili się w niej tak skutecznie, że Polska tłukła głową w mury Kamieńca aż 27 lat. Nie pomógł Chocim ani Wiedeń, oddali go dopiero w 1699 roku. W międzyczasie pustoszyli kraj, pozbawili Polskę Podola i Ukrainy oraz wymusili ogromny haracz.
Wśród gloryfikatorów I rozbioru Polski naczelne miejsce zajmuje Wacław Hieronim Sierakowski – arcybiskup Lwowski w latach w 1760 – 1780, senator. Kiedy Galicje i Lwów zagarnęła Austria w akcie przysięgi wierności, osobiście celebrował sumę i intonował na cześć „ Najjaśniejszej Pani, Apostolskiej Monarchini Marii Teresy” uroczyste Te Deum. Takich orędowników w zachwalaniu obcego jarzma było wielu. Ograniczę się wiec do tych największych łajdaków i zdrajców. Jednym z nich był Ignacy Raczyński, arcybiskup Gnieźnieński w latach 1807 – 1818, senator. Krewny i pomocnik targowickiego płatnego zdrajcy marszałka Kazimierza Raczyńskiego, którego protekcja i poparcie Rosji pozwoliła arcybiskupowi osiągnąć wyżyny kariery duchowej. Zgodnie z numeracją rozbiorów, trzykrotnie składał wierno poddańczą przysięgę, sowicie zresztą wynagradzaną przez zaborców. Wobec Napoleona i Księstwa Warszawskiego Raczyński, podobnie jak cały Krk zachował głęboką rezerwę
iedy sejm ratyfikował w 1773 roku I rozbiór, prym wiedli biskupi zdrajcy: Młodziejowski i Ostrowski. Konstytucja 3 maja (1791r. jedna z głównych przyczyn II rozbioru) , oprócz wzniosłych i patriotycznych ustaw głosiła: (…) „przejście od wiary panującej (katolickiej) do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji”, czyli skutkowało pozbawieniem praw i banicją. Konstytucja nie znosiła pogaństwa chłopów prymasa ustanowiła prezesem Komisji Edukacji Narodowej, a szkolnictwo poddała monopolowi Kościoła. Głównym organizatorem „sejmu hańby” (rok 1793, II rozbiór Polski), byli super zdrajcy – biskupi: Kossakowski, który podawał zaborcom plan wymordowania Polaków kartaczami w kościołach, Massalski i Skarszewski. W 1794 roku lud powiesił zdradzieckich biskupów – Kossakowskiego i Massalskiego. Zdrajca prymas Poniatowski uniknął stryczka zażywszy truciznę. Skazany na śmierć biskup Skarszewski – zdrajca z Targowicy i Grodna – uniknął szubienicy, bo Kościuszko, szantażowały przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa, zamienił mu stryczek na dożywocie. Ten biskup zdrajca został później … prymasem Polski!
Gwoli sprawiedliwości na listę zdrajców naszej ojczyzny powinien dołączyć Karol Wojtyła. To on wychwalał świętość zdrajcy biskupa Stanisława, idola księcia Adama Sapiehy (1867 – 1951) późniejszego kardynała, który za czasu zaboru, cesarzowi Austriackiemu Franciszkowi Józefowi złożył oświadczenie: „Przy tobie, Najjaśniejszy panie, stoimy i zawsze stać będziemy”. Znamienny jest fakt, że ten właśnie hierarcha – były pachołek austriacki udzielił święceń kapłańskich przyszłemu papieżowi – Wojtyle. Kardynał Sapieha nie godził się na pochowanie Piłsudskiego w katedrze Wawelskiej, poskutkowała dopiero groźba odebrania Kościołowi katedry jako dobra narodowego i … pozbawienia Sapiehy obywatelstwa i wyrzucenie go z kraju . Jego protegowany Karol Wojtyła wiernie naśladuje swego arystokratycznego protektora. Wnosi na ołtarze zbrodniczego Piusa IX, który podobnie jak papież Grzegorz XVI powstanie listopadowe, zryw powstania styczniowego nazwał rebelią i błogosławił prawosławny carat. W roku 2003 kanonizował biskupa Przemyskiego Józefa Pelczara, zagorzałego poplecznika zaboru austriackiego. Uwieńczeniem był jego kult dla zdrajcy biskupa Stanisława. W świetle tych poczynań śmiało można nazwać go zdrajcą (kto popiera zdrajcę sam jest zdrajcą).
Odrębną kwestią czasów przed i po rozbiorowych była oświata ludu. Katolickim programem nauczania, było wkuwanie na pamięć katechizmu i uczenie śpiewu kościelnego. Toteż analfabetyzm wśród ludu w połowie XVII wieku sięgał 95%! Polski robotnik mógł wykonywać tylko prace proste, a na stanowiska techniczne sprowadzano Niemców, Czechów, a nawet Holendrów. Zaś o edukacji dziewcząt nie było w ogóle mowy! Taki sam „ program edukacyjny” był w Ameryce dla … niewolników murzyńskich!
Takie to były zasługi Kościoła, któremu kler katolicki pomnażał bogactwo, grabiąc Polskę (choćby te 2 tys. wozów ze złotem i srebrem) i wiódł ogłupionych Polaków na śmierć w wojnach religijnych. Kiedy feudalizm konał pod naporem nowej warstwy panującej – kapitalistów – Kościół poświecił niemal cały XIX wiek na próby reanimowania starego porządku. Kiedy pojął wreszcie, że czasy namaszczanie królów bezpowrotnie minęły przytulił się do zwycięzców. Sprzedał im swoją naukę społeczną, zachęcającą pracowników do grzecznego posłuszeństwa wobec pracodawców. To prymas Glemp w czasie strajków za rządu Jerzego Buzka nawoływał do „nie podnoszenia zaciśniętej pięści”. Nic więc dziwnego że Kościół był nagradzany od Kulczyka, Krauzego, Kluski i setek innych.
Patrząc na nasz kraj z ciągle rosnącą liczbą watykańskich „meczetów”, na zasoby Kościoła pęczniejące od kolejnych rządów po 1989 roku, na lawinową zmianę ulic, placów, budynków i prawie wszystkiego co nas otacza; obserwując wyprzedaż niemal całego majątku narodowego (niejednokrotnie za symboliczną złotówkę) Watykanowi i obcemu kapitałowi, musimy dojść do wniosku, że już tylko z nazwy i koszmarnych długów jesteśmy jeszcze RP. Zastanawiające jest ile jeszcze wody musi upłynąć, aby kraj nasz wyszedł z tego ewolucyjnego dołka, w który dał się wmanewrować po roku 1989? Spijamy teraz tego owoce, m.in. w postaci zapaści służby zdrowia, gdyż to co mogło na nią pójść poszło na pomniki JPII oraz nowe monstrualne gmaszyska świątyń, a także do przepastnych kieszeni czarnych pijawek. Im dalej od śmierci JPII, tym więcej cudów, których rzekomo był autorem, wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące madonny, cuda na kominach, drzewach i kominach, drzewach i w blokowych oknach. Za publiczne pieniądze odnawia się watykańskie kościoły, plebanie i kapliczki. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. W ramach katoindoktrynacji urządza się młodzieżowe spędy pod Lednicką rybą, gdzie spasiony zakonnik o. Jan Góra serwuje sprowadzone bez akcyzy poświęcone wino, celem wzmocnienia modlitewnych egzorcyzmów. Kiedy w roku 1990 znowu do szkół przemycono religię łamiąc w ten sposób konstytucyjną rozdzielność Kościoła od państwa, prymas Glemp zapewniał, że Kościół nigdy nie będzie żądał pieniędzy na nauczanie religii w szkołach. Tymczasem katecheci wkrótce zostali zrównani z kartą nauczyciela i są wynagradzani z budżetu państwa. Świadczy to o religijnym warcholstwie naszych decydentów, którzy kontynuują warcholstwo szlacheckich kołtunów, zatrutych anarchią „złotej wolności” – liberum veto – wolnej elekcji i obrońców „wiary katolickiej”, którzy dali się manipulować propagandzie Krk i rękami jezuitów doprowadzili nasz kraj do ruiny. Oburzające jest to, że pieniądze zebrane przez profaszystowską organizację charytatywną Caritas w większości giną w przepastnych kieszeniach kościelnych hierarchów i przeznaczane są na prospektowanie ich komfortowych ośrodków z fontannami, kortami tenisowymi, basenami, itp., znajdującymi się z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty. A przecież można sobie uzmysłowić, że biskupie pałace można odebrać kościelnym hierarchom tak samo jak komitety partyjne. Bo są własnością całego narodu, a nie garstki facetów w czarnych kieckach, którzy zawłaszczyli sobie prawo do reprezentowania Kościoła, jak kiedyś panowie z czerwonymi legitymacjami, prawo do reprezentowania narodu. Bo to my jesteśmy Kościołem, a nie ta garstka pazernych pasożytów! Jeden z tych „reprezentantów” kardynał Stefan Wyszyński ( nie wiadomo czemu zwany Prymasem Tysiąclecia) w swoim słynnym orędziu do biskupów niemieckich powiedział: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”… Słowa te były ukłonem w stronę niemieckich hierarchów – spadkobierców antypolskiego kleru, którzy mówiąc językiem kardynała Glempa byli „szczekającymi kundelki”, wysługującymi się przed i w czasie wojny, Hitlerowi. Jednakże dla ludzi znających ideologię myślową prymasa, „Orędzie” nie stanowi większego zaskoczenia. Jak wspomniałem wcześniej Wyszyński był gorącym wielbicielem polityki Hitlera. Aby nie być gołosłownym, przytoczę tekst „Ateneum Kapłańskiego” (rok 1938, zeszyt jeden, strona 23), której to gazety redaktorem naczelnym był ksiądz Stefan Wyszyński „Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas były znane tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitacje”. Równie przerażający jest artykuł w innym numerze „AK” z tego samego roku, w którym Wyszyński pisał: „Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem, w organizmie narodów europejskich (…), Żyd zwalcza obcą w jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa (…). Dzisiejsza III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkiej idei, która ma przynieść odrodzenie ludzkości. Niemcy stały się obok Włoch rzecznikiem ideologii o zasięgu ogólnoludzkim.” Za podobne słowa idzie się dziś do więzienia. Wyszyński, propagator nazistowsko faszystowskiej ideologii, której realizację poznały współczesne mu pokolenia w Oświęcimiu, Buchenwaldzie, Dachau, Treblince, Majdanku, Chełmnie, Bełżcu i setkach innych miejsc, został wytypowany przez „Wielkiego” Humanistę i Obrońcę godności ludzkiej JPII na listę kandydatów do beatyfikacji!
Kościół przez całe wieki mościł sobie w Polsce wygony matecznik. Przygotowywał pokolenia Polaków, aby mu wiernie i bezmyślnie służyły. Stąd nasze opóźnienie cywilizacyjne względem Zachodu, który kilkadziesiąt lat wcześniej potrafił zrzucić z siebie jarzmo obłudy i zacofania, głównie dzięki religijnemu pruralizmowi (protestantyzmowi). Dla życia społecznego nie ma bowiem nić gorszego od religii panującej, która szybko – pozbawiona kontroli i konkurencji, a także dopieszczana przez władzę – zmienia się w tyranie sumień. Biskupi, księża a także zakonnicy nie wahają się dziś wyrzucać dzieci z przedszkoli chorych ze szpitali oraz uwłaszczać przeróżne obiekty użytkowności publicznej aby odebrać „swoje” majątki, w rzeczywistości wyłudzone przed wiekami. Kościół nie tylko potępił niewolnictwo, ale posiadał na własność tysiące niewolników i miliony pańszczyźnianych chłopów. Umacniał swoim autorytetem niewole feudalną i czerpał z tego ogromne zyski. A o to analogia Krk do włoskiej mafii: zwyczajem we włoskiej mafii jest całowanie w rękę szefa, w Kościele też. Szef mafii to ojciec zwany chrzestnym, w Kościele katolickim też ojciec, tyle że zwany Świętym. W mafii ojciec ma władzę absolutną, w Kościele też. W mafii obowiązuje bezwzględne posłuszeństwo w Kościele też. Mafia załatwia swoje sprawy po cichu, Kościół też. Cel mafii to stworzenia państwa w państwie, Kościoła też. Mafia chce władzy i kasy, Kościół też. Mafia nie płaci podatków, podobnie jak Kościół. Analogie można mnożyć.
W Polsce pożeranej przez państwo wyznaniowe „wybrańcy narodu” ponad interes ojczyzny stawiają interes obcego państwa Watykan, tak dalece, że mimo braku pieniędzy na leczenie chorych dzieci, walącą się służbę zdrowia i system emerytalny, utrzymywanie zabytków ( z wyjątkiem świątyń), na naukę i setki innych pilnych zadań – sypie się je Kościołowi. Niewinnie brzmiący deficyt ponad 27 mld. złotych to dług państwa, aby Polska mogła m.in. tuczyć Watykan! Jakby przebogaty Kościół nie był największym obszarnikiem w Polsce i nie prowadził zarobkowej działalności gospodarczej, do tego nieopodatkowanej. A wszystko to na tle około 5 mln. ludzi będących na granicy ubóstwa i przeżycia biologicznego. Czy kapłani nawiedzają wzorem Jezusa najbiedniejsze miejsca i slumsy, aby wspomóc materialnie i ciepłym słowem swych braci w Chrystusie. Otóż nie, bo pomiędzy biblijnym Jezusem i Jego nauczaniem, a Jezusem Krk i jego doktryną istniała i ciągle istnieje ogromna przepaść.
W czasie jednej z pielgrzymek do Polski, JPII powiedział: „Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze Ziemi”. I zstąpił, duch klerykalizacji; ciemnoty, duch złodziejstwa, afer, przemocy, głupoty, prostytucji, do czego niektórych skłoniła sytuacja rodzinna, czyli duch nędzy i bezrobocia. Na ten temat, polskie duchowieństwo milczy a przecież etyczne zachowanie ludzi powodowane jest współczuciem, wychowaniem i budowaniem więzi społecznych i nie potrzebuje żadnych podstaw religijnych. Smutnym dla ludzkości jest przymierzanie jej do przynależności kościelnej poprzez strach, kary, oraz obietnice na nagrodę po śmierci. W związku z powyższym należałoby wystosować apel do Jego Moherencji Stanisława Dziwisza, który jeszcze nie zdążył oczyścić swego nosa zbrązowiałego od lizania pewnemu człowiekowi, pewnej części ciała, aby zaprzestał wzajemnego skłócania naszych „wybrańców narodu”; – różnych maści polityków, a wziął się za naprawę morali swojego Kościoła. Zajęć mógłby mieć sporo; same oszustwa, afery, matactwa, rozwiązłość wszelkiego rodzaju pijaństwo, a w szczególności szerząca się nagminnie wśród księży pedofilia. Jak więc widać miałby ks. Kardynał szerokie pole do działania.
Jeżeli chodzi o tę ostatnią, zboczoną skłonność naszych sutannowych, to z uwagi na ogrom tematu pozwolę przytoczyć sobie (na setki zaistniałych) tylko trzy przypadki wynaturzanych księży. Pierwszy to ksiądz Wincenty Pawłowicz, wykorzystujący seksualnie swojego ministranta z równoczesnym nagrywaniem na video tych obscenicznych scen. Przed wymiarem sprawiedliwości był ukrywany przez biskupa Orszulika. Dzięki pomocy detektywów „Faktów i Mitów” został wytropiony na Ukrainie i po aresztowaniu skazany na 3 lata więzienia. Obecnie na wolności, nadal jest groźny dla otoczenia. Drugi przypadek to franciszkanin o. Ryszard Ś., którego sąd rejonowy w Jeleniej Górze tymczasowo aresztował na trzy miesiące za posiadanie i rozprowadzanie treści pornograficznych z udziałem dzieci i zwierząt. Tego rodzaju pedofilia budzi wstręt u najbardziej zwyrodniałych zboczeńców. Można mieć nadzieję, że więzienna subkultura nauczy wielbionego ojczulka także analno – oralnych tajników seksu, w których tym razem on będzie ofiarą. Trzeci, najbardziej tragiczny przykład to samobójcza śmierć 13-nastoletniego Bartka – ministranta proboszcza Stanisława Kaszowskiego w Hłudnie k. Brzozowa, który przez notoryczne gwałcenie i bezpodstawne oskarżenie o kradzież doprowadził chłopca do tego desperackiego czynu. Pomimo protestu rodziców i parafian domagających się sprowadzenia innego księdza, pedofilski proboszcz odprawił osobiście ceremonię pogrzebową. Sprawa w toku.
Zjawisko homoseksualizmu było potępiane od zarania Krk. Obecnie wiele postępowych krajów odeszło od poglądu, że homoseksualizm, jest zboczeniem i zrównało prawa gejów i lesbijek. W naszym „ciemnogrodzie” nadal potępia się ludzi o innej orientacji seksualnej, przy równoczesnej hipokryzji tolerującej takich pederastów jak abp Pietz czy prałat Jankowski. Kościół lamentuje nad zamrożonymi embrionami, jednak swoich krokodylich łez nie wylewa nad plemnikami swoich księży homoseksualistów i pedofilów, że nie wspomnę o onanistach. Kończąc pomału moje rozważania chciałbym, podkreślić, że watykańska ekspansja wbijająca szpony w uniwersyteckie wydziały zwane teologicznymi, ma na celu stłumić wszelką krytykę zablokować niezgodną publikację, kontrolować kierunek badań, żeby żaden nauczyciel nie śmiał młodzieży nawet wspomnieć o niewygodnych dla Kościoła faktach. Ponury upiór podżegacza i zbrodniarza kardynała Hozjusza wyłazi z grobu! W Polsce nadchodzi kontrreformacja nachalna katoindoktrynacja sprawia, że większość dzieci i młodzieży wychowując się na katolickiej katechezie, czytając jedynie treści pisane na klęczkach, jak np. „Historia Kościoła Katolickiego”, „Żywoty Świętych” i inne baśnie w wieku dojrzałym ma trudności w porównaniu w/w pozycji z innym światopoglądem. Aż strach pomyśleć że nasza „przyszłość narodu” nie mając innych wzorców będzie chciała kontynuować ideologie Romana Dmowskiego i jego imiennika Giertycha, że przesiąknie jadem nienawiści, ksenofobią, homofobią i rasizmem płynącym z Rydzykowego szamboradyja.
W ramach wdzięczności za możliwość spijania medialnych resztek po swoim poprzedniku papież Benedykt XVI powinien uczynić podniosły i bardzo wymierny gest dla rodaków JPII . Sprawa dotyczy klątwy jaką papież Marcin V „za walkę przeciw Kościołowi Świętemu” obłożył króla Władysława Jagiełłę oraz wszystkich Polaków po bitwie pod Grunwaldem. Jak wiadomo klątwa ta nigdy nie zastałą zniesiona, zgodnie z katolickim prawem kanonicznym jako wyklęci nie jesteśmy już katolikami. Nieważne są nasze chrzty, komunie, rozgrzeszenia, bierzmowania oraz śluby kościelne; ha! ha! ha! Benedykcie! Powróć nas na łono Krk.
Stanisław Puchalski - "Partyzanci Ojca Jana". Znakomita książka o bohaterskich czynach jak i codzienności życia w lesie tych odważnych partyzantów. polecam!
Komentarze
Absolutnie nie twierdzę ze Pan/ Pani podpada pod sianie nienawiści
To jest temat głębszy. Środki przekazu, podręczniki historii, nawet IPN robią wszystko aby okres PRL stał się dla młodych tragedią - NIE BYŁ! Mogiły po lasach lipskich są pamiątką po Niemcach. Ruscy też swoje zrobili , ale dobrze to ukryli i nie na taką skalę mordowali.
Nikogo kogo znałem nie zamordowano, majątku nie konfiskowano, Do kryminału ciężej wg mnie można było się dostać niż dziś.
Fakt ; puste sklepy szarzyzna, ideologia na każdym miejscu, zamknięte granice, cenzura słowa i wydawnictw. Wąska grupa dygnitarzy i współpracowników partii uprzywilejowana i wiele innych złych lub bardzo złych rzeczy. Lecz pieprzenie głupot o zakończaniu wojny w 1989 r to jest chore. Co na to więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych i robotnicy przymusowi?
Jak prawda ? pytam. Historia ówczesna naszego Kraju to my i nasi rodzice ludzie wówczas żyjący. Nie oszołomy wmawiający młodym jakieś głupoty nie trzymające się kupy. HISTORIA TEGO OKRESU TO PROBLEMY CODZIENNOŚCI - NIE WYKWITY POLITYCZNE.
Pozdrawiam Cię przyjacielu. Przepraszam ale jeżeli chcesz wiedzieć jak było naprawdę zapytaj tych co wówczas żyli i jeszcze żyją. "Mądrości" politykierów lub nawiedzonych publicystów siejących nienawiść to ŚCIEMA!
Chylę czoła zarówno nad mogiłami polskich żołnierzy zachodu i wschodu. Tak jak nad mogiłami WSZYSTKICH leśnych ludzi którzy zginęli za mnie i moje dzieci.
I WALI MNIE OBECNIE OBOWIĄZUJĄCA POPRAWNA POLITYCZNIE LINIA WYCHWALANIA JEDNYCH A GANIENIA DRUGICH - BO JUŻ TO PRZERABIAŁEM TYLKO W DRUGĄ STRONĘ
ende w tym temacie
Panie Jurku, ja żadniej nienawiści nie śieje, jestem za tym aby historia naszego kraju była przekazywana dalej, w niezmienionej formie, tylko zgodnie z prawdą.
Po zakonczeniu wojny Polska miała swoje barwy ale ustroj polityczny chyba był mało Polski ?
Zomowiec bijacy kobiete nie robił tego dla statystyki ?
No ale przecież Po zakończeniu wojny Polska miała barwy biało czerwone i to dlatego pomimo NKWD - owskiego i UB - ckiego terroru.
I te wraże dla Ciebie AL czy GL też używało koloru biało czerwonego na swoich sztandarach. 1 Dywizja Kościuszkowska też miała kolor biało czerwony na sztandarach.
LUDZIE OPAMIĘTAJCIE SIĘ PRZECIEŻ TO CO ROBIĄ CI NAWIEDZENI PROGRAMATORZY NOWEJ RZECZYWISTOŚCI POWINNO BYĆ I BYŁOBY KARANE Z AUTOMATU W NORMALNYM KRAJU . TOŻ TO SIANIE NIENAWIŚCI RASOWEJ ALBO INNEJ.
Cholera jasna - 39 lat przeżyłem w PRL i nie widziałem tego co wmawia się młodzieży. Nawet jak mnie gnoili za Solidarność to nie było takiego zacietrzewienia, zajadłości!!
To co teraz widzę przerasta komunę 300 razy.
Gdzie żeście wy znaleźli takie pokłady nienawiści? Dlaczego zatruwacie jadem młode pokolenie? Dlaczego nie siejecie zgody i porozumienia?
Powołujecie się na ewangelię lecz ani jednej kropki z niej nie stosujecie w życiu. Czyż nie wiecie, że "kto sieje wiatr ten zbiera burzę"
Trzeba odrobinę orientować się w sposobie postępowania i psychologii Ruskich.
Tam się nikt nikogo o nic nie pyta - tylko albo robisz co ci każą albo kula w łeb. Ale dzisiaj im dalej od tych wydarzeń coraz więcej bohaterów. Tak jak kiedyś w ZBOWID I więcej czasu opłynęło od zakończenia wojny tym więcej członków.
A jaki ten kolor był słuszny bo ja z kolei nie rozumię.
Nie napisałem że się nie orientuje, taktyke Armi czerwonej znam, z opowiadań dziadka, książek itd.
Nie rozumiem do czego te pytania ? Dla Polaka kolor słuszny to biało czerwony, odzielenie tych kolorów działa już na szkode narodu.
Nie rozumię że nie rozumiesz.
Trzeba odrobinę orientować się w sposobie postępowania i psychologii Ruskich.
Tam się nikt nikogo o nic nie pyta - tylko albo robisz co ci każą albo kula w łeb. Ale dzisiaj im dalej od tych wydarzeń coraz więcej bohaterów. Tak jak kiedyś w ZBOWID I więcej czasu opłynęło od zakończenia wojny tym więcej członków.
A jaki ten kolor był słuszny bo ja z kolei nie rozumię.
"Do - / bez imienia/ Szanowny Panie/ ni No to proszę jasno napisać co mieli zrobić Polacy w kraju gdzie miliony świetnie uzbrojonych i wyszkolonych ludzi zajęło cały tern. Co mieli zrobić? "
Robili to co uważali za słuszne, to co im kazano itd. Podziwiam tych którzy oddawali życie za wolność tego kraju.Rozumiem tych którzy nic nie robili, bo chcieli żyć. Nierozumiem natomiast tych, którzy mimo wiedzy, kolor czerwony uważali za jedyny, słuszny.
"Jeżeli sami by nie utworzyli protezy - to byłaby. POLSKA SOCJALISTYCZNA REPUBLIKA RADZIECKA
Ruscy sami by dali sobie radę - spoko
Gdzie nie mam racji??? ".
Tu nie rozumiem tego stwierdzenia.
Do - / bez imienia/ Szanowny Panie/ ni No to proszę jasno napisać co mieli zrobić Polacy w kraju gdzie miliony świetnie uzbrojonych i wyszkolonych ludzi zajęło cały tern. Co mieli zrobić?
Jeżeli sami by nie utworzyli protezy - to byłaby. POLSKA SOCJALISTYCZNA REPUBLIKA RADZIECKA
Ruscy sami by dali sobie radę - spoko
Gdzie nie mam racji???
Do pawelstw88 - Szanowny Panie nie wiem ile ma Pan lat / z całym szacunkiem/ Ja mam 52. Opowieści o oddziałach partyzanckich znam z pierwszej ręki. Większość życia spędziłem w ustroju socjalistycznym, niekoniecznie z własnej woli. Tak że okres ten znam z własnego życia. W 1981 roku jako działacz solidarności w Bielsku Białej legitymacja solidarności nr 13 - KBO "Beskid" dostawałem w d... . Może mniej niż inni ale zawsze. W 1989 roku sytuacja się powtórzyła. Za strajki w TKB St Wola jechali na mnie jak na burej kobyle.
Byłem jedynym szefem NSZZ Solidarność w TKB do końca istnienia zakładu. Trudno zarzucić mi komunizm. Teczkę w IPN mam i kolegów którzy usłużnie donosili też.
Szlak mnie trafia /przepraszam/ jeżeli ludzie którzy kiedyś siedzieli jak mysz pod miotłą lub ich nie było na świecie lub byli za młodzi twierdzą, iż AL to banda komunistyczna.
Drogi przyjacielu - zastanów się co piszesz? Powielasz głupoty które są wbijane w głowy młodym ludziom, że jedni cacy a drudzy be. Wiem to z pierwszych ust od ludzi z AK AL i BCH że 98 % nie wiedziało wiele o ideologii tylko uciekali przed wywózką robotami aresztowaniem itp gdzie kto mógł. A to gdzie trafił było w większości zależne od tego jak grupa była na tym terenie silniejsza.
Nie przypuszczałem w 1989 że będzie taka nienawiść między grupami lewicowymi i prawicowymi. Wiem wiem czerwony terror jest faktem.
Lecz faktem jest również mądrość głównodowodzącego AK zwalniającego oddziały z przysięgi aby ruscy jak najmniej wymordowali ludzi tej formacji. Faktem również jest bezczynność zachodu podczas powstania warszawskiego i inne grzechy wiec....
Do borowiak - jestem pod wrażeniem. Nie znałem tych informacji.
Sprawdzę szybko i napiszę.
Przepraszam za moją niewiedzę i pozdrawiam.
Pozdrawiam obu panów
"To nie powód by mordować przeciwników politycznych !Tym bardziej że NSZ nosiło na szyi ryngrafy Matki Boskiej!!! "
Okres wojenny i po, miał to do siebie, że gineła masa ludzi. Jedni walczyli o wolną Polske inni o słuszną władze.
Pokój ich duszy!
pawelstw88 cyt.AL - w swej działalności nigdy nie walczyła o prawdziwie niepodległą Polskę.
To nie powód by mordować przeciwników politycznych !Tym bardziej że NSZ nosiło na szyi ryngrafy Matki Boskiej!!!
do jurekdrzewi
Wina za mord pod Borowem przypada NSZ i dowódcy Zub - Zdanowiczowi ale
„14 listopada 1943 r. rtm. Zub-Zdanowicz zorganizował z podległych mu oddziałów, mianowicie „Stepa", „Cichego", „Znicza" i „Ojca Jana" (por. Franciszka Przysiężniaka, oddział NOW-AK, od jesieni do końca 1943 r. podporządkowany rtm. Zub-Zdanowiczowi) oraz oddziału Kawalerii Zawichojskiej pod dowództwem ppor. Mariana Kaczmarskiego „Dymszy" (z Okręgu Kieleckiego) 1. Pułk Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej NSZ. Powstanie nowej jednostki uświetniła polowa msza św. w Borowie, podczas której poświęcono sztandar pułku, wyhaftowany przez panny Poray-Wybranowskie.” (M. Zaborski, Okreg Lubelski NSZ, Narodowe Siły Zbrojne. Biblioteka Szczerbca, Warszawa 1994 r. str. 225).
Partyzancji Ojca Jana byli w składzie oddziałow NSZ pod Borowem dlatego pozostaje aktualnym pytanie o Ich udział w zamordowaniu partyzantów z AL/GL/.
AL - w swej działalności nigdy nie walczyła o prawdziwie niepodległą Polskę. I prosze mi nie mówić że tam walczyli prawdziwi polacy w duchu patryjotyzmu, dowodzeni przez sowieckich braci. Szkoda mi ludzi tylko części tamtych, którzy poprzez zacofanie i nie wiedze tam wstępowal. Kładła ona tylko podwaliny pod przyszły komunizm...
A do wpisów urzytkownika "z sieci"
Pisze bardzo dobrze, bo więszkość z was nigdy by tego nie usłyszała i żyła dalej w swoich nabytych, a raczej "narzuconych" przekonaniach
Nie chcesz nie czytaj, może to nie jest miejsce do pisania takich wiadomosci, ale jak ma dotrzeć do ludzi.
To nie jest oczernianie CAŁEGO kościoła, ale ludzi reprezernujących kościół którzy są dalej tolerowani, a ich postępowanie sami widzicie.
Nauka kościoła jest niezmienna od 2000 lat wiec jak kościół mogł reprezetnować tak różne nastawienie i postępowanie do tego co głosi teraz i głosił wcześniej...
Na koniec powiem, że bardzo szanuje JPII, jako człowieka i duchownego.
Ale są wydarzenia, które same mówia za siebie, a prawda jest tylko jedna
Watykan przeciwko niepodległości Polski
Po wybuchu I wojny światowej, Watykan nie był zainteresowany odrodzeniem niepodległej Polski w jej historycznych granicach. Roman Dmowski ( 1864-1939 ) szukając poparcia dla naszej sprawy, chciał rozmawiać z papieżem Benedyktem XV ( 1914-1922 ), ale w kuriirzymskiej odradzano mu poruszanie tej kwestii. Ówczesny sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Gasparii, usłyszał od Dmowskiego : - Sądzę, że Polska może pozostawać pod obcymi rządami dopóki jest podzielona. Gdy będzie zjednoczona, będzie niepodległa. Kardynał Gasparii roześmiał się i odpowiedział : - Polska niepodległa ? Ależ to marzenie, to cel nieziszczalny... Wasza przyszłość jest z Austrią... W obozie państw centralnych istniały dwa projekty odnoszące się do sprawy Polski. Watykan popierał koncepcję austriacką, mówiącą o połączeniu Galicji i ziem zaboru rosyjskiego w odrębne królestwo, pod berłem Habsburgów. Ponieważ wojna, ( wbrew pobożnym życzeniom papieża ), przyniosła klęskę Austro - Węgier, wówczas Stolica Apostolska zaczęła popierać zamiary niemieckie, optujące za utworzeniem państwa polskiego, powiązanego bardzo ściśle z niemiecką monarchią, ale ograniczonego do obszarów byłego zaboru rosyjskiego, a więc zgodnie z niemieckimi planami tzw. Królestwa Polskiego. Watykan kierował do narodu polskiego będącego pod zaborami apele o dochowanie wierności i posłuszeństwa "prawowitej władzy", propagując przy tym zasadę trójlojalizmu, czyli bezwzględną uległość wobec zaborców...
Zanim nadeszła wolność...
W latach 1881 - 1885 Watykan zawarł konkordaty z trzema zaborcami Polski : Austrią, Rosją i Prusami. Stały się one dla Polaków pod zaborami ową zasadą trójlojalności, co stawiało naszych rodaków w tragicznej sytuacji.... W zależności od zaboru, Polacy musieli być wierni i posłuszni swoim panującym, nie wyłączając tu służby w ich armiach i strzelania do siebie. Zadziwia zgodność negatywnej polityki kolejnych papieży wobec Polski. Papież Leon XIII ( 1878 - 1903 ) ściskając i błogosławiąc Wilhelma II ( 1888 - 1918 ), rzekł doń : "Przyrzekam Waszej Cesarskiej Mości imieniem wszystkich jego poddanych katolickiego wyznania wszystkich szczepów i wszystkich stanów, iż będą zawsze wiernymi poddanymi cesarza niemieckiego i króla pruskiego..." Wcześniej, 19 marca 1894 r., papież Leon XIII encykliką przypomniał polskim biskupom o obowiązku posłuszeństwa. Tym razem nie chodziło o posłuszeństwo wobec głowy Kościoła, ale zaborcom... „Poddani powinni panującym okazywać cześć i wierność... (...) Poddani powinni stosować się święcie do przepisów państwa. (...) W wierze świętej czerpiąc podnietę do wierności względem Państwa i monarchów. (...) Wy, co rosyjskiemu podlegacie berłu. Nie przestańcie wytężać usiłowań nad utrwalaniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla zwierzchności i przestrzegania karności publicznej. (...) Wy, którzy podlegacie przesławnemu domowi Habsburgskiemu, miejcie na baczeniu, ile zawdzięczacie Dostojnemu Cesarzowi w najwyższym stopniu do wiary przodków przywiązanemu. Udowodnijcie tedy z każdym dniem jawniej swoją względem niego wierność i pełną wdzięczności uległość. (...) Wam, którzy zamieszkujecie prowincję Poznańską i Gnieźnieńską, zalecamy ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza, o jego bowiem względem was przychylności i życzliwym usposobieniu osobiście od niego samego powzięliśmy wiadomość". Wezwania Leona XIII do umierania w interesie zaborców Polski : Niemiec i Austrii, ponowił papież Pius X ( 1903 - 1914 ) encykliką z 3 grudnia 1905 r. Powtórzył on za swoim poprzednikiem, że „poddanych obowiązuje cześć i wierność swoim książętom tak, jak Bogu." Dostojnicy polskiego Kościoła w swoich zaborach modlili się za „swoich" władców... Pozyskali papieże polskich purpuratów do wysługiwania się zaborcom : Aleksander Kakowski, Edward Likowski, Józef Bilczewski i wielu innych. Służalczość purpurata Ledóchowskiego względem kanclerza Bismarcka nie uchroniła go przed więzieniem. W Poznaniu abp Edward Likowski ogłasza w sierpniu 1914 r., list pasterski, w którym nawołuje swoje owce do wierności cesarzowi Wilhelmowi : „Mężowie, bracia! Synowie Wasi wezwani pod broń walczyć będą przeciwko sprzymierzonym wrogom cesarstwa niemieckiego i austriackiego, a w szczególności przeciw Rosji. W tej walce niejeden z nich złoży swe życie w ofierze. Niech wam to jednak będzie pociechą, że jakkolwiek wam przyjdzie ponieść większe, czy mniejsze ofiary, złożycie je za sprawiedliwą sprawę. (...) Wiem, że nigdy nie wymarło w nim ( społeczeństwie - B.M. ) poczucie obowiązku posłuszeństwa wobec władzy z woli Bożej nad nim postanowionej". 12 września 1915 roku wiernopoddańczą przysięgę złożył Wilhelmowi ( kontynuując politykę zmarłego abpa Likowskiego ), abp Edmund Dalbor. W następnym roku wysłał dziękczynny telegram do cesarza Wilhelma po ogłoszeniu przezeń tzw. Królestwa Polskiego z ziem odebranych Rosji. W Warszawie arcybiskup A. Kakowski ( 1862 – 1938 ) odprawia dziękczynne nabożeństwo za pomyślność i zwycięstwo rosyjskiego oręża, następnie, 23 października 1914 r., posyła carowi depeszę. „Do Jego Cesarskiej Mości Najjaśniejszego Pana z ocalonej przy pomocy Bożej i z woli Waszej Cesarskiej Mości od najścia wroga Warszawy. Odprawiwszy uroczyste nabożeństwo dziękczynne, ośmielam się złożyć u stóp Waszej Cesarskiej Mości, w imieniu swoim i swojej owczarni, uczucia najgłębszej wdzięczności i wiernopoddańczego oddania. Rzymskokatolicki Arcybiskup Warszawski - Aleksander Kakowski". Jego Cesarska Mość odwzajemnił się telegramem następującej treści : „Rzymsko - katolicki Arcybiskup Kakowski, Warszawa. Dziękuję Bogu za ocalenie Warszawy od zajęcia jej przez wroga. Sercem dzielę radość Waszej owczarni z tego powodu. Dziękuję wszystkim za modlitwy i wyrażone uczucia oddania. Mikołaj". Tymczasem w Krakowie biskup Adam Sapieha ( 1867 – 1951 ) modli się zupełnie o coś innego : o klęskę i niepowodzenie Rosji. „Winniśmy bezustannie wysyłać przed tron Wszechmocnego Pana Zastępów błagalne nasze prośby o zwycięstwo nad wrogiem." 9 stycznia 1915 r. Sapieha bierze udział w deputacji pod przewodnictwem marszałka kraju, Stanisława Niezabitowskiego, która w Schonbrunn składa cesarzowi Franciszkowi Józefowi
( 1830 – 1916 ) deklarację: „...Nasza wdzięczność dla W. Ces. i Król. Apost. Mości przetrwa więc wieki i nigdy nie ustanie. Tej wdzięczności też odpowiada nasza nieograniczona wierność. Racz więc, W. Ces. Mość zezwolić, abyśmy w czasie ciężkich walk i trudów powtórzyli często składane ślubowanie i połączyli z niem nasze najgorętsze życzenia szczęśliwego zakończenia tych walk przez ostateczne zwycięstwo naszej o sprawiedliwą sprawę walczącej armii. Z temi życzeniami i nadziejami wznawiamy u stóp najwyższego tronu nasze starodawne ślubowanie: przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i zawsze stać będziemy!"
Niepodległość
Sytuacja militarno - polityczna w Europie wskazywała, iż niepodległość Polski to kwestia czasu. Aktem z 5 listopada 1916 r. zostało utworzone z części ziem byłego zaboru rosyjskiego kadłubowe Królestwo Polskie, ściśle związane z cesarstwem niemieckim. Utworzono Tymczasową Radę Stanu, przekształconą następnie w Radę Regencyjną, która w istocie swej była narzędziem w rękach niemieckich. Abp Kakowski znany z lojalności wobec rosyjskiego zaborcy, dla „dobra" Polski łaskawie przyjął urząd Regenta, w roli którego wykazał się jako gorący zwolennik Niemiec. Nie można nie zauważyć uzależnienia Rady Regencyjnej od papieża Benedykta XV, skoro uznała ona za „najpierwszy i najświętszy obowiązek" zapewnić go o lojalności i uległości. Słowa pełne pokory i poddaństwa zawarte zostały w liście Rady Regencyjnej do papieża w dniu 29 października 1917 r. Zresztą niewykluczone, iż Benedykt XV mając z Niemcami dobre stosunki wyjednał u nich nominację Kakowskiego do składu Rady. Papież przyjął z wdzięcznością hołd poddaństwa od członków Rady Regencyjnej, czemu dał wyraz w liście z 7 stycznia 1918 r. Poza podkreśleniem, iż Rada „...w nader chwalebny sposób postąpiła poczytując sobie za najpilniejszą rzecz wyrazić swoje uczucia przywiązania Narodu do Stolicy Apostolskiej, przyjmuje wynurzenia czci i miłości, udziela Papież błogosławieństwa Apostolskiego Radzie i miłościwie całej Polsce". Papież docenił zasługi Kakowskiego dla polityki Watykanu. Orędziem z 15 października 1918 r. poinformował go, że na najbliższym konsystorzu otrzyma kardynalską purpurę, co miało być „nowym węzłem, który jeszcze ściślej złączy Polskę ze Stolicą św. Piotra." Zapowiadany konsystorz odbył się 15 grudnia 1919 r. Mówiąc wprost, Kakowski w zamian za godność kardynała, miał jeszcze gorliwiej wypełniać zalecenia kurii rzymskiej. Po 125 latach niewoli, Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku. Stolica Apostolska darząc szczerą antypatią Józefa Piłsudskiego, później niż państwa zachodnie uznała de iure odrodzoną Polskę, a mianowicie 30 marca 1919 roku. Dzisiaj zakłamuje się rolę Watykanu i najwyższej hierarchii Kościoła w Polsce w okresie poprzedzającym uzyskanie niepodległości. Nie brakuje peanów na cześć pierwszej konstytucji odrodzonej Polski i jej twórców, członków ówczesnego „parlamentu". Oto co na ten temat powiedział w roku 1929 przed Trybunałem Stanu II RP, Józef Piłsudski : „Nie chcę wchodzić w historię naszej konstytucji. W owym czasie byłem Naczelnikiem Państwa i Naczelnym Wodzem i wiem, co za panowie czynili tę konstytucję ; panowie, którzy zasługiwali na szubienicę raz po raz. Jedną z hańbiących spraw naszego życia jest nasz pierwszy sejm i ten nonsens zrobiony historycznie, trwa dotąd, ubliża on Rzeczypospolitej i czyni hocki klocki z Polski..."
Borowiak - mam kilka książek o partyzantach AL / m in "My ze spalonych wsi" / Opisany jest tam mord pod Borowem. Faktycznie pisze tam o NSZ lecz ani słowa o oddziale Ojca Jana. Mało tego. Jako Lipa Zdrój byliśmy kilka lat temu na grobie zamordowanych razem z kombatantami z AL składając wieniec . Były wypowiedzi - ani słowa o tym oddziale / Ojca Jana/.
W książkach o partyzantach AL doczytałem się natomiast bardzo pozytywnej opinii na temat udziału oddziału Ojca Jana w bitwie na Porytym Wzgórzu. Ten oddział praktycznie wyprowadził partyzantów z okrążenia. A proszę zauważyć że cenzura nie puszczała takich rzeczy.
Zawsze podkreślałem i podkreślam, że każda kropla krwi przelana za Ojczyznę jest dla mnie jednakowo droga niezależnie z jakiej rany się sączyła AK - owskiej czy AL - owskiej.
Cyt.
Stanisław Puchalski - "Partyzanci Ojca Jana". Znakomita książka o bohaterskich czynach jak i codzienności życia w lesie tych odważnych partyzantów.
Czy opisał też ich udział w zamordowaniu 27 partyzantów AL pod Borowem wspólnie NSZ ?
Mariusz 77 Planowane są na 10 tego czerwca w Janikach tylko trochę większe.
Bardzo bym prosił wszystkich aby zeszli z tematu o Kościele przy okazji tego poświecenia pomnika. Myślę, ze nie czas i nie pora. Chłopaki walczyli, ginęli, marżli, głodowali, bali się własnego cienia. tak jak każdy człowiek. Jeżeli możecie oczywiście to odpuśćcie.
Taka pokorna prośba
pozdrawiam
czy takie uroczystosci odbywaja sie tez przy blizniaczo podbnym pomniku w okolicach wsi Janiki ?? Jesi tak to kiedy...
Dzieki. Popytam w sztafecie
Wiesia48
Niestety nie bardzo Ci pomogę, bo książkę czytałem ładnych pare lat temu i była pożyczona od kolegi. Ale z tego co pamiętam w tamtych czasach można ją było kupić w redakcji Sztafety.
Czarny majątek
Nikt, prócz samych czarnych, nie wie, jakim bogactwem dysponuje Kościół katolicki w Polsce. Instytucja ta nie rozlicza się bowiem ze swoich dochodów, nie ma obowiązku ujawniania swojego stanu posiadania. Znanym faktem jest tylko to, że Kościół ma coraz więcej. Wiadomo też, że jest drugim co do wielkości, po Skarbie Państwa, posiadaczem gruntów.
A co was to, chamy, obchodzi?
Kościół, jak i jego stan posiadania, pozostają poza jakąkolwiek kontrolą, w tym także społeczną. Informacje na temat majątku Kościoła są fragmentaryczne i nader skąpe; pochodzą bowiem od samych sukienkowych, którzy, rzecz jasna, swoim bogactwem chwalić się nie lubią: dane są utajnione.
Nie sposób nawet ustalić, ile ziemi posiada Kościół katolicki, bo prócz państwa chojnie walą mu ziemię samorządy. Iście rozbójniczą była działalność Komisji Majątkowej, która przez ostatnie 20 lat zwracała Kościołowi majątki skonfiskowane przez państwo w okresie PRL i inne, utracone przez Kościół w czasie np. zaborów, a nawet przydzielała takie, których nigdy nie posiadał. W sprawie majętności Kościoła instytucje państwowe nabrały wody w usta: zasłaniają się albo tajemnicą, albo brakiem danych. GUS twierdzi, że nie może określić gospodarstw parafii, gdyż traktowane są one jak wszystkie inne gospodarstwa rolników indywidualnych. Czarni urządzają się sprytnie: we wnioskach o dopłaty z UE, zamiast nazw parafii, podają nazwiska własne lub osób przez siebie upoważnionych. Dlatego Ministerstwo Rolnictwa, w posiadaniu którego jest lista wszystkich ssących unijną kasę, nie jest w stanie podać areału dóbr kościelnych.
Według nieśmiałych szacunków katolickie osoby prawne posiadają obecnie co najmniej 160 tys. ha gruntów w Polsce. To daje całkiem niezły dochodzik; nawet najniższe dopłaty z Unii dają z tego tytułu wpływy około 80 mln zł rocznie.
Posłuchaj, baranku, księżego bajania
Polska zajmuje haniebne pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby katolickich radyjek. Czarni mają 38 rozgłośni diecezjalnych, ogólnopolskie Radio Maryja rozsiewa swoją propagandę z 117 nadajników, a Porozumienie Programowe Radia Plus można sobie posłuchać w 9 miastach. Do tego dochodzą stacje zakonne: Niepokalanów świętych braciszków franiszkanów (to ci od Jasenovaca) i paulińska Jasna Góra. Warte to jest krocie. Tylką sieć Radia Maryja-Zawsze Dziewica specjaliści wyceniają na 240 mln zł.
Czarni są też w posiadaniu ogólnopolskiej telewizji: jest nią telewizja TRWAM, należąca do rydzykowej fundacji Lux Veritatis.
Stan posiadania Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2010 wygląda następująco:
Kościoły i kaplice 17533
Grunty (dane zaniżone) ok. 160 tys. ha
(Od 1989 r. Kościół zwiększył swój stan posiadania o ok. 120 tys. ha)
Przedszkola i szkoły podstawowe 1240
Szkoły średnie 417
Szkoły wyższe i uniwersytety 69
Szpitale 33
Ambulatoria 244
Domy opieki
Sierocińce 538
Katolickie oficyny wydawnicze 120
Gazety i czasopisma 300 tytułów
Rozgłośnie radiowe 50 (w tym: 1 ogólnopolskie radio: Maryja, 38 rozgłośni diecezjalnych, 9 rozgłośni Radia Plus, 2 zakonne stacje radiowe w Niepokalanowie i Jasnej Górze, 1 ogólnopolska telewizja Trwam)
Duchowieństwo i parafie:
Księża 28 546
Zakonnice 23 304
Biskupi 133
Księża katecheci 14 418
Parafie 10 114
Jeśli weźmiemy pod uwagę zwolnienia podatkowe i ulgi celne, jakimi cieszą się w Polsce czarni, dotacje unijne do posiadanej ziemi, dotacje do remontów kościołów, pieniądze otrzymywane przez Kościół na utrzymanie (płatnych!) szkół, sierocińców, szpitali etc., jeśli przypomnimy, że utrzymujemy katechetów i wszelkiej maści kapelanów - wyjdzie iście imponująca kasa.
Kasa, którą płacimy wszyscy, nawet o tym nie myśląc...
Jak zwykle sobie ludzie robicie kpine! Z Pana Boga z księży! Powiadam wam "MŁYN POMAŁU MIELE! ŻNIWO SWOJE ZBIERZE" Partyzanci przelewali krew za was abyscie zyli godnie i zyli w wolnym kraju tak mało sie o nich mowi tak jak o Tych co walczyli o Polske jacy wy mali jescie ludzie Gdyby nie pieniadz innaczej byscie gadali sZKODA ZE TAKIE SCIERWO JAK WY ZYJA! ~estel ~Heniek ~z sieci
~z sieci, dobry tekst dla prostych ludzi, w sam raz dla Heńka, który jak widać dziękuje Ci...
Antek ja nie występuję w dwóch czy trzech osobach-he he he
Heniu - Tobie to się chciało skopiować tego tasiemca uzbrojonego poniżej - he he he.
Mnie się chciało przeczytać, dziękuję bardzo. A nudna to jest msza.
Gdzie mozna kupic ta ksiazke. Z gory dziekuje za wiadomosc.
A co też ma wspólnego KK z rocznicą bitwy pod nasycalnią?
Msza odprawiona i tyle. Nie słyszałem aby komukolwiek msza zaszkodziła. A idea w porządku.
a komu sie chce to czytac
WSZĘDZIE CI WATYKAŃSCY POBORCY!!!
PRZECZYTAJCIE ZATEM KRÓTKĄ HISTORIĘ POLSKI KATOLICKIEJ
Jak wiadomo chrzest Polski nie był podyktowany względami religijnymi lecz strategią polityczną Mieszka I, który zdawał sobie doskonale z tego sprawę , że w współczesnych mu czasach państwa pogańskie nie mają już szans na przetrwanie. Niestety mariaż Kościoła z Polską okazał się dla tej ostatniej tragiczny i to niemal od początku jego istnienia, aż po czasy współczesne. Nieszczęścia zapoczątkował zdrajca, krakowski biskup Stanisław. Konflikt między biskupem Stanisławem a królem Bolesławem Śmiałym wyniknął z powodu spisków i buntów młodszego brata królewskiego, Władysława Hermana, inspirowanych przez Stanisława, który ponadto kolaborował z wrogimi Niemcami i Czechami. Wstydliwie przemilczany dokument na ten temat można odnaleźć w Archiwum Państwowym w Pradze. Wynika z niego niezbicie, że biskup Stanisław był na stałym wysokim żołdzie wrogiego Polsce czeskiego monarchy Wratysława. Po ujawnieniu tego staniu rzeczy Bolesław Śmiały w roku 1079 wydał na zdradzieckiego Biskupa wyrok śmierci, który został wykonany nie przy ołtarzu na Skałce, jak głosi legenda, lecz na pagórku wawelskim obok kościoła św. Michała i co ukrywa kościelna hagiografia przy wykonywaniu był też obecny abp gnieźnieński, Bogumił, ponadto są pewne dowody, że sama egzekucja dokonana została za papieskim pozwoleniem. W nagłośnieniu o rzekomej męczeńskiej śmierci bp Stanisława Kościół miał początkowo spore kłopoty. Jak bowiem mógł wyciszyć naocznych świadków zdradzieckiej działalności biskupa i zaprzeczyć kronikom prawie współczesnego mu Galla Anonima, a przecież zakonnika, który biskupa Stanisława jednoznacznie określił jako „traditora”, czyli zdrajcę. W tej sytuacji papież rzucił klątwę i skazując Bolesława na banicję z premedytacją osłabił państwo Polskie. Św. Wojciech został kanonizowany 2 lata po śmierci. Biskup Stanisław musiał czekać na nią prawie dwa wieki tzn. do roku 1253, by jego postać wymyślona przez bałamutne legendy obrosła w mit świętości, tak przydatnej w propagandzie Krk . Na ironie papież Jan XXIII zwany „dobrym papieżem”, znając zapewne tylko kościelną wersję „męczeńskiej” śmierci biskupa Stanisława, w 1963 ogłosił go głównym patronem Polski! I tak to nasz pseudo-patron zapoczątkował tradycję zdradzieckiej dla Polski działalności dla Polski Krk gorliwie popieranej przez polski kler.
Głównym motorem skłaniającym polskie duchowieństwo do zdrady własnej ojczyzny była korupcja. Korupcję tą przyniósł do Polski Kościół katolicki. To on wymyślił odpuszczanie najcięższych grzechów (wraz ze spowiedzią „na ucho”) za darowizny i nadania na rzecz Kościoła, a potem handel odpustami. To Kościół uprawiał handel godnościami, urzędami i dobrami kościelnymi (symonia). To Kościół wniósł nieprawdopodobną korupcję do sądownictwa i polityki. Pobłażając wcześniejszej historii wiarołomców w sutannach trzeba podkreślić, że od czasów Władysława Jagiełły papiesko niemieccy agenci dołożyli wszelkich starań aby zmarnowały się owoce Grunwaldu i unii polsko – litewskiej. To Kościół papieski wciągnął Polskę w niepotrzebne, wyniszczające wojny ze Szwecją, Rosją i Turcją. To system katolickiej edukacji opanowanej i zdegradowanej przez Jezuitów, chował kolejne pokolenia warchołów i kołtunów szlacheckich, obrońców „złotej wolności” i „wiary katolickiej”. A dziś obrońcy „jedynie słusznej wiary” mają czelność wołać z trybuny sejmowej, że Polska nie musi być silna i bogata. Ważne, żeby byłą katolicka. (Wicepremier Henryk Goryszewski w 1993 r). Pierwszym Polskim kardynałem był Zbigniew Oleśnicki (1423-1455) uniemożliwił on, zgodnie z dyrektywą papieża i Niemiec powstanie unii Polski z Litwą i Czechami. W 1439 r, po rozbiciu husytów pod Grotnikami, osobiście na polu bitwy mordował rannych (wg. Długosza ). Istnieją przesłanki, że to właśnie on sprofanował szablą oblicze Częstochowskiej Madonny, aby perfidnie rzucić cień podejrzenia za ten czyn na czeskich husytów i wzmocnić przez to przeciwko nim nienawiść fanatycznych polskich katolików. Do końca swoich dni Oleśnicki wichrzył i wysługiwał się wrogiemu nam papiestwu i Niemcom. Ten morderca, zdrajca i niemiecko papieski agent pochowany jest w … katedrze wawelskiej – pośród królów polskich! Autorem najgłupszego układu w historii Europy (układ Wiedeński 1515 roku, na mocy którego Jagiellonowie oddali Habsburgom za darmo Czechy i Węgry), był biskup Tomicki – chciwy łotr, nepota, rozpustnik i zdrajca. W okresie kontrreformacji ikoną nietolerancji, podżegania i zbrodni był niewątpliwie biskup a późniejszy kardynał Stanisław Hozjusz. Kiedy Kościół i niemieccy Habsburgowie usidlili króla Zygmunta Augusta ożenkiem z syfiliczną Barbarą Radziwiłłówną, Hozjusz w roku 1549 chcąc umocnić kontrole niemiecko papieską, potajemnie sprowadził do Polski 5 tys. Piechoty hiszpańskiej i cichaczem rozlokował ją w majątkach królewskich. Polskie roszczenia do Prus, Warmii, Pomorza i Gdańska uważał jak i papieże jako świętokradztwo. Usiłował też rozpalić w Polsce stosy inkwizycji. Na szczęście ten zbrodniczy zamiar nie zrealizował, gdyż przeszkodził mu uchwalony w 1573 roku akt konfederacji warszawskiej (zaciekle zwalczanej przez Kościół). Ten akt tolerancji zadziwił wówczas świat i zadziwia do dzisiaj – to dla Polaków powód do dumy, a dowodem jest wpisanie go przez UNESCO na listę Pamięć Świata. Hozjusz zwalczał konfederacje wszelkimi sposobami i był głównym inspiratorem klątwy jaką w roku 1577 Kościół rzucił na ten postępowy akt tolerancji. Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny tego zbrodniczego kardynała. Niedawna beatyfikacja Stepinaca, patrona ustaszowskich ludobójców, daje pewność że do i Hozjusza będzie się można pomodlić najsłuszniejszą propozycją byłoby uczynić go patronem zabójców, podpalaczy i folksdojczów.
Jerzy Radziwiłł biskup, senator i kardynał w latach 1591-1600, jawny propagator niemieckiej polityki skierowanej przeciw Polsce, protektor jezuitów i nepota, współautor tragicznej dla Polski unii Brzeskiej. Był wychowany w kalwinizmie na katolicyzm przeszedł w wieku 18 lat pod wpływem jezuickiego podżegacza Piotra Skargi. Jak każdy neofita zaciekle zwalczał niedawnych współbraci, konfiskował i palił protestantom książki, niszczył drukarnie, podżegał do pogromów. Sprowadził do Wilna zbrodniczy zwyczaj napadów na pogrzeby protestantów, porywania zwłok, bezczeszczenia ich i włóczenia po ulicach. Była to ulubiona rozrywka szkół i akademii opanowanych przez jezuitów, których późniejszym dziełem było podżeganie wraz z papieżem i Habsburgami do rekatolizacji Luterańskiej Szwecji. Wciągnęli przez to Polskę w półtorawiekowe wojny szwedzkie, które całkowicie zrujnowały kraj. Biskup Andrzej Lipski, kanclerz wielki od 1620 do 1623. Swój awans zawdzięczał niemieckim Habsburgom, którym odwdzięczył się 10 tys. armią polskich lisowczyków którzy rozgromili Czechów pod Białą Górą. Niemal w tym samym czasie nieliczna armia Polska zmagała się z wojskami Tureckimi aby w roku 1620 ponieść sromotną klęskę pod Cecorą , uwieńczoną przez Turków zawieszeniem na bramie w Stambule głowy hetmana Żółkowskiego. Jerzy Tyszkiewicz – biskup i senator w latach 1649 – 1656. Zdrajca ten podpisała w raz z Radziwiłłami kapitulacje i poddanie Litwy pod protekcje Karola Gustawa. Było to faktyczne zerwanie unii Polsko – Litewskiej. Wacław Leszczyński abp. Gnieźnieński w latach 1658 – 1666, prymas Polski. Jak wszyscy książęta Kościelni z tego okresu Polski – wychowanek jezuitów i ich protektor, w roku 1657 wynegocjował traktat welawsko – bydgoski. Był to jeden z najbardziej haniebnych traktatów naszej historii, milowy krok do rozbiorów Polski! Słynnego korytarza nie wymyślił Hitler, wymyślił to zdrajca ksiądz biskup Leszczyński! Traktatem pozwalającym na swobodę przemarszu wojsk pruskich przez Pomorze ta kanalia w sutannie wbiła gwóźdź do trumny Polski. Wespazjan Lanckoroński – biskup kamienicki. W latach 1670 – 1677 senator. Po 10 dniach obrony zdradziecko poddał Turkom w 1672 roku Kamieniec Podolski, twierdze powszechnie uważną za nie do zdobycia. Turcy za to bronili się w niej tak skutecznie, że Polska tłukła głową w mury Kamieńca aż 27 lat. Nie pomógł Chocim ani Wiedeń, oddali go dopiero w 1699 roku. W międzyczasie pustoszyli kraj, pozbawili Polskę Podola i Ukrainy oraz wymusili ogromny haracz.
Wśród gloryfikatorów I rozbioru Polski naczelne miejsce zajmuje Wacław Hieronim Sierakowski – arcybiskup Lwowski w latach w 1760 – 1780, senator. Kiedy Galicje i Lwów zagarnęła Austria w akcie przysięgi wierności, osobiście celebrował sumę i intonował na cześć „ Najjaśniejszej Pani, Apostolskiej Monarchini Marii Teresy” uroczyste Te Deum. Takich orędowników w zachwalaniu obcego jarzma było wielu. Ograniczę się wiec do tych największych łajdaków i zdrajców. Jednym z nich był Ignacy Raczyński, arcybiskup Gnieźnieński w latach 1807 – 1818, senator. Krewny i pomocnik targowickiego płatnego zdrajcy marszałka Kazimierza Raczyńskiego, którego protekcja i poparcie Rosji pozwoliła arcybiskupowi osiągnąć wyżyny kariery duchowej. Zgodnie z numeracją rozbiorów, trzykrotnie składał wierno poddańczą przysięgę, sowicie zresztą wynagradzaną przez zaborców. Wobec Napoleona i Księstwa Warszawskiego Raczyński, podobnie jak cały Krk zachował głęboką rezerwę
iedy sejm ratyfikował w 1773 roku I rozbiór, prym wiedli biskupi zdrajcy: Młodziejowski i Ostrowski. Konstytucja 3 maja (1791r. jedna z głównych przyczyn II rozbioru) , oprócz wzniosłych i patriotycznych ustaw głosiła: (…) „przejście od wiary panującej (katolickiej) do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji”, czyli skutkowało pozbawieniem praw i banicją. Konstytucja nie znosiła pogaństwa chłopów prymasa ustanowiła prezesem Komisji Edukacji Narodowej, a szkolnictwo poddała monopolowi Kościoła. Głównym organizatorem „sejmu hańby” (rok 1793, II rozbiór Polski), byli super zdrajcy – biskupi: Kossakowski, który podawał zaborcom plan wymordowania Polaków kartaczami w kościołach, Massalski i Skarszewski. W 1794 roku lud powiesił zdradzieckich biskupów – Kossakowskiego i Massalskiego. Zdrajca prymas Poniatowski uniknął stryczka zażywszy truciznę. Skazany na śmierć biskup Skarszewski – zdrajca z Targowicy i Grodna – uniknął szubienicy, bo Kościuszko, szantażowały przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa, zamienił mu stryczek na dożywocie. Ten biskup zdrajca został później … prymasem Polski!
Gwoli sprawiedliwości na listę zdrajców naszej ojczyzny powinien dołączyć Karol Wojtyła. To on wychwalał świętość zdrajcy biskupa Stanisława, idola księcia Adama Sapiehy (1867 – 1951) późniejszego kardynała, który za czasu zaboru, cesarzowi Austriackiemu Franciszkowi Józefowi złożył oświadczenie: „Przy tobie, Najjaśniejszy panie, stoimy i zawsze stać będziemy”. Znamienny jest fakt, że ten właśnie hierarcha – były pachołek austriacki udzielił święceń kapłańskich przyszłemu papieżowi – Wojtyle. Kardynał Sapieha nie godził się na pochowanie Piłsudskiego w katedrze Wawelskiej, poskutkowała dopiero groźba odebrania Kościołowi katedry jako dobra narodowego i … pozbawienia Sapiehy obywatelstwa i wyrzucenie go z kraju . Jego protegowany Karol Wojtyła wiernie naśladuje swego arystokratycznego protektora. Wnosi na ołtarze zbrodniczego Piusa IX, który podobnie jak papież Grzegorz XVI powstanie listopadowe, zryw powstania styczniowego nazwał rebelią i błogosławił prawosławny carat. W roku 2003 kanonizował biskupa Przemyskiego Józefa Pelczara, zagorzałego poplecznika zaboru austriackiego. Uwieńczeniem był jego kult dla zdrajcy biskupa Stanisława. W świetle tych poczynań śmiało można nazwać go zdrajcą (kto popiera zdrajcę sam jest zdrajcą).
Odrębną kwestią czasów przed i po rozbiorowych była oświata ludu. Katolickim programem nauczania, było wkuwanie na pamięć katechizmu i uczenie śpiewu kościelnego. Toteż analfabetyzm wśród ludu w połowie XVII wieku sięgał 95%! Polski robotnik mógł wykonywać tylko prace proste, a na stanowiska techniczne sprowadzano Niemców, Czechów, a nawet Holendrów. Zaś o edukacji dziewcząt nie było w ogóle mowy! Taki sam „ program edukacyjny” był w Ameryce dla … niewolników murzyńskich!
Takie to były zasługi Kościoła, któremu kler katolicki pomnażał bogactwo, grabiąc Polskę (choćby te 2 tys. wozów ze złotem i srebrem) i wiódł ogłupionych Polaków na śmierć w wojnach religijnych. Kiedy feudalizm konał pod naporem nowej warstwy panującej – kapitalistów – Kościół poświecił niemal cały XIX wiek na próby reanimowania starego porządku. Kiedy pojął wreszcie, że czasy namaszczanie królów bezpowrotnie minęły przytulił się do zwycięzców. Sprzedał im swoją naukę społeczną, zachęcającą pracowników do grzecznego posłuszeństwa wobec pracodawców. To prymas Glemp w czasie strajków za rządu Jerzego Buzka nawoływał do „nie podnoszenia zaciśniętej pięści”. Nic więc dziwnego że Kościół był nagradzany od Kulczyka, Krauzego, Kluski i setek innych.
Patrząc na nasz kraj z ciągle rosnącą liczbą watykańskich „meczetów”, na zasoby Kościoła pęczniejące od kolejnych rządów po 1989 roku, na lawinową zmianę ulic, placów, budynków i prawie wszystkiego co nas otacza; obserwując wyprzedaż niemal całego majątku narodowego (niejednokrotnie za symboliczną złotówkę) Watykanowi i obcemu kapitałowi, musimy dojść do wniosku, że już tylko z nazwy i koszmarnych długów jesteśmy jeszcze RP. Zastanawiające jest ile jeszcze wody musi upłynąć, aby kraj nasz wyszedł z tego ewolucyjnego dołka, w który dał się wmanewrować po roku 1989? Spijamy teraz tego owoce, m.in. w postaci zapaści służby zdrowia, gdyż to co mogło na nią pójść poszło na pomniki JPII oraz nowe monstrualne gmaszyska świątyń, a także do przepastnych kieszeni czarnych pijawek. Im dalej od śmierci JPII, tym więcej cudów, których rzekomo był autorem, wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące madonny, cuda na kominach, drzewach i kominach, drzewach i w blokowych oknach. Za publiczne pieniądze odnawia się watykańskie kościoły, plebanie i kapliczki. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. W ramach katoindoktrynacji urządza się młodzieżowe spędy pod Lednicką rybą, gdzie spasiony zakonnik o. Jan Góra serwuje sprowadzone bez akcyzy poświęcone wino, celem wzmocnienia modlitewnych egzorcyzmów. Kiedy w roku 1990 znowu do szkół przemycono religię łamiąc w ten sposób konstytucyjną rozdzielność Kościoła od państwa, prymas Glemp zapewniał, że Kościół nigdy nie będzie żądał pieniędzy na nauczanie religii w szkołach. Tymczasem katecheci wkrótce zostali zrównani z kartą nauczyciela i są wynagradzani z budżetu państwa. Świadczy to o religijnym warcholstwie naszych decydentów, którzy kontynuują warcholstwo szlacheckich kołtunów, zatrutych anarchią „złotej wolności” – liberum veto – wolnej elekcji i obrońców „wiary katolickiej”, którzy dali się manipulować propagandzie Krk i rękami jezuitów doprowadzili nasz kraj do ruiny. Oburzające jest to, że pieniądze zebrane przez profaszystowską organizację charytatywną Caritas w większości giną w przepastnych kieszeniach kościelnych hierarchów i przeznaczane są na prospektowanie ich komfortowych ośrodków z fontannami, kortami tenisowymi, basenami, itp., znajdującymi się z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty. A przecież można sobie uzmysłowić, że biskupie pałace można odebrać kościelnym hierarchom tak samo jak komitety partyjne. Bo są własnością całego narodu, a nie garstki facetów w czarnych kieckach, którzy zawłaszczyli sobie prawo do reprezentowania Kościoła, jak kiedyś panowie z czerwonymi legitymacjami, prawo do reprezentowania narodu. Bo to my jesteśmy Kościołem, a nie ta garstka pazernych pasożytów! Jeden z tych „reprezentantów” kardynał Stefan Wyszyński ( nie wiadomo czemu zwany Prymasem Tysiąclecia) w swoim słynnym orędziu do biskupów niemieckich powiedział: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”… Słowa te były ukłonem w stronę niemieckich hierarchów – spadkobierców antypolskiego kleru, którzy mówiąc językiem kardynała Glempa byli „szczekającymi kundelki”, wysługującymi się przed i w czasie wojny, Hitlerowi. Jednakże dla ludzi znających ideologię myślową prymasa, „Orędzie” nie stanowi większego zaskoczenia. Jak wspomniałem wcześniej Wyszyński był gorącym wielbicielem polityki Hitlera. Aby nie być gołosłownym, przytoczę tekst „Ateneum Kapłańskiego” (rok 1938, zeszyt jeden, strona 23), której to gazety redaktorem naczelnym był ksiądz Stefan Wyszyński „Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas były znane tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitacje”. Równie przerażający jest artykuł w innym numerze „AK” z tego samego roku, w którym Wyszyński pisał: „Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem, w organizmie narodów europejskich (…), Żyd zwalcza obcą w jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa (…). Dzisiejsza III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkiej idei, która ma przynieść odrodzenie ludzkości. Niemcy stały się obok Włoch rzecznikiem ideologii o zasięgu ogólnoludzkim.” Za podobne słowa idzie się dziś do więzienia. Wyszyński, propagator nazistowsko faszystowskiej ideologii, której realizację poznały współczesne mu pokolenia w Oświęcimiu, Buchenwaldzie, Dachau, Treblince, Majdanku, Chełmnie, Bełżcu i setkach innych miejsc, został wytypowany przez „Wielkiego” Humanistę i Obrońcę godności ludzkiej JPII na listę kandydatów do beatyfikacji!
Kościół przez całe wieki mościł sobie w Polsce wygony matecznik. Przygotowywał pokolenia Polaków, aby mu wiernie i bezmyślnie służyły. Stąd nasze opóźnienie cywilizacyjne względem Zachodu, który kilkadziesiąt lat wcześniej potrafił zrzucić z siebie jarzmo obłudy i zacofania, głównie dzięki religijnemu pruralizmowi (protestantyzmowi). Dla życia społecznego nie ma bowiem nić gorszego od religii panującej, która szybko – pozbawiona kontroli i konkurencji, a także dopieszczana przez władzę – zmienia się w tyranie sumień. Biskupi, księża a także zakonnicy nie wahają się dziś wyrzucać dzieci z przedszkoli chorych ze szpitali oraz uwłaszczać przeróżne obiekty użytkowności publicznej aby odebrać „swoje” majątki, w rzeczywistości wyłudzone przed wiekami. Kościół nie tylko potępił niewolnictwo, ale posiadał na własność tysiące niewolników i miliony pańszczyźnianych chłopów. Umacniał swoim autorytetem niewole feudalną i czerpał z tego ogromne zyski. A o to analogia Krk do włoskiej mafii: zwyczajem we włoskiej mafii jest całowanie w rękę szefa, w Kościele też. Szef mafii to ojciec zwany chrzestnym, w Kościele katolickim też ojciec, tyle że zwany Świętym. W mafii ojciec ma władzę absolutną, w Kościele też. W mafii obowiązuje bezwzględne posłuszeństwo w Kościele też. Mafia załatwia swoje sprawy po cichu, Kościół też. Cel mafii to stworzenia państwa w państwie, Kościoła też. Mafia chce władzy i kasy, Kościół też. Mafia nie płaci podatków, podobnie jak Kościół. Analogie można mnożyć.
W Polsce pożeranej przez państwo wyznaniowe „wybrańcy narodu” ponad interes ojczyzny stawiają interes obcego państwa Watykan, tak dalece, że mimo braku pieniędzy na leczenie chorych dzieci, walącą się służbę zdrowia i system emerytalny, utrzymywanie zabytków ( z wyjątkiem świątyń), na naukę i setki innych pilnych zadań – sypie się je Kościołowi. Niewinnie brzmiący deficyt ponad 27 mld. złotych to dług państwa, aby Polska mogła m.in. tuczyć Watykan! Jakby przebogaty Kościół nie był największym obszarnikiem w Polsce i nie prowadził zarobkowej działalności gospodarczej, do tego nieopodatkowanej. A wszystko to na tle około 5 mln. ludzi będących na granicy ubóstwa i przeżycia biologicznego. Czy kapłani nawiedzają wzorem Jezusa najbiedniejsze miejsca i slumsy, aby wspomóc materialnie i ciepłym słowem swych braci w Chrystusie. Otóż nie, bo pomiędzy biblijnym Jezusem i Jego nauczaniem, a Jezusem Krk i jego doktryną istniała i ciągle istnieje ogromna przepaść.
W czasie jednej z pielgrzymek do Polski, JPII powiedział: „Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze Ziemi”. I zstąpił, duch klerykalizacji; ciemnoty, duch złodziejstwa, afer, przemocy, głupoty, prostytucji, do czego niektórych skłoniła sytuacja rodzinna, czyli duch nędzy i bezrobocia. Na ten temat, polskie duchowieństwo milczy a przecież etyczne zachowanie ludzi powodowane jest współczuciem, wychowaniem i budowaniem więzi społecznych i nie potrzebuje żadnych podstaw religijnych. Smutnym dla ludzkości jest przymierzanie jej do przynależności kościelnej poprzez strach, kary, oraz obietnice na nagrodę po śmierci. W związku z powyższym należałoby wystosować apel do Jego Moherencji Stanisława Dziwisza, który jeszcze nie zdążył oczyścić swego nosa zbrązowiałego od lizania pewnemu człowiekowi, pewnej części ciała, aby zaprzestał wzajemnego skłócania naszych „wybrańców narodu”; – różnych maści polityków, a wziął się za naprawę morali swojego Kościoła. Zajęć mógłby mieć sporo; same oszustwa, afery, matactwa, rozwiązłość wszelkiego rodzaju pijaństwo, a w szczególności szerząca się nagminnie wśród księży pedofilia. Jak więc widać miałby ks. Kardynał szerokie pole do działania.
Jeżeli chodzi o tę ostatnią, zboczoną skłonność naszych sutannowych, to z uwagi na ogrom tematu pozwolę przytoczyć sobie (na setki zaistniałych) tylko trzy przypadki wynaturzanych księży. Pierwszy to ksiądz Wincenty Pawłowicz, wykorzystujący seksualnie swojego ministranta z równoczesnym nagrywaniem na video tych obscenicznych scen. Przed wymiarem sprawiedliwości był ukrywany przez biskupa Orszulika. Dzięki pomocy detektywów „Faktów i Mitów” został wytropiony na Ukrainie i po aresztowaniu skazany na 3 lata więzienia. Obecnie na wolności, nadal jest groźny dla otoczenia. Drugi przypadek to franciszkanin o. Ryszard Ś., którego sąd rejonowy w Jeleniej Górze tymczasowo aresztował na trzy miesiące za posiadanie i rozprowadzanie treści pornograficznych z udziałem dzieci i zwierząt. Tego rodzaju pedofilia budzi wstręt u najbardziej zwyrodniałych zboczeńców. Można mieć nadzieję, że więzienna subkultura nauczy wielbionego ojczulka także analno – oralnych tajników seksu, w których tym razem on będzie ofiarą. Trzeci, najbardziej tragiczny przykład to samobójcza śmierć 13-nastoletniego Bartka – ministranta proboszcza Stanisława Kaszowskiego w Hłudnie k. Brzozowa, który przez notoryczne gwałcenie i bezpodstawne oskarżenie o kradzież doprowadził chłopca do tego desperackiego czynu. Pomimo protestu rodziców i parafian domagających się sprowadzenia innego księdza, pedofilski proboszcz odprawił osobiście ceremonię pogrzebową. Sprawa w toku.
Zjawisko homoseksualizmu było potępiane od zarania Krk. Obecnie wiele postępowych krajów odeszło od poglądu, że homoseksualizm, jest zboczeniem i zrównało prawa gejów i lesbijek. W naszym „ciemnogrodzie” nadal potępia się ludzi o innej orientacji seksualnej, przy równoczesnej hipokryzji tolerującej takich pederastów jak abp Pietz czy prałat Jankowski. Kościół lamentuje nad zamrożonymi embrionami, jednak swoich krokodylich łez nie wylewa nad plemnikami swoich księży homoseksualistów i pedofilów, że nie wspomnę o onanistach. Kończąc pomału moje rozważania chciałbym, podkreślić, że watykańska ekspansja wbijająca szpony w uniwersyteckie wydziały zwane teologicznymi, ma na celu stłumić wszelką krytykę zablokować niezgodną publikację, kontrolować kierunek badań, żeby żaden nauczyciel nie śmiał młodzieży nawet wspomnieć o niewygodnych dla Kościoła faktach. Ponury upiór podżegacza i zbrodniarza kardynała Hozjusza wyłazi z grobu! W Polsce nadchodzi kontrreformacja nachalna katoindoktrynacja sprawia, że większość dzieci i młodzieży wychowując się na katolickiej katechezie, czytając jedynie treści pisane na klęczkach, jak np. „Historia Kościoła Katolickiego”, „Żywoty Świętych” i inne baśnie w wieku dojrzałym ma trudności w porównaniu w/w pozycji z innym światopoglądem. Aż strach pomyśleć że nasza „przyszłość narodu” nie mając innych wzorców będzie chciała kontynuować ideologie Romana Dmowskiego i jego imiennika Giertycha, że przesiąknie jadem nienawiści, ksenofobią, homofobią i rasizmem płynącym z Rydzykowego szamboradyja.
W ramach wdzięczności za możliwość spijania medialnych resztek po swoim poprzedniku papież Benedykt XVI powinien uczynić podniosły i bardzo wymierny gest dla rodaków JPII . Sprawa dotyczy klątwy jaką papież Marcin V „za walkę przeciw Kościołowi Świętemu” obłożył króla Władysława Jagiełłę oraz wszystkich Polaków po bitwie pod Grunwaldem. Jak wiadomo klątwa ta nigdy nie zastałą zniesiona, zgodnie z katolickim prawem kanonicznym jako wyklęci nie jesteśmy już katolikami. Nieważne są nasze chrzty, komunie, rozgrzeszenia, bierzmowania oraz śluby kościelne; ha! ha! ha! Benedykcie! Powróć nas na łono Krk.
Stanisław Puchalski - "Partyzanci Ojca Jana". Znakomita książka o bohaterskich czynach jak i codzienności życia w lesie tych odważnych partyzantów. polecam!