Robocze rękawiczki zdradziły włamywaczy

Policjanci przedstawili zarzuty dwóm mężczyznom, którzy włamując się do metalowej wiaty próbowali wyrównać dług z poszkodowanym. Zarzuty usłyszały również osoby pomagające w ukryciu rzeczy pochodzących z włamania i ich nabywcy. Skradzione piły łańcuchowe wróciły do właściciela.
Mężczyźni pomagali poszkodowanemu w pracach gospodarskich, za które otrzymywali symboliczne wynagrodzenie. W ich ocenie poszkodowany zalegał im z drobnymi kwotami pieniędzy. Postanowili sami odebrać zaległą należność. Na początku marca poszli na niezamieszkałą działkę. Najpierw próbowali podnieść tylną część wiaty. Kiedy im się to nie udało, odgięli przednie drzwi. Ze środka zabrali trzy piły łańcuchowe, szlifierkę kątową i lampę owadobójczą. Straty zostały wycenione na kwotę 7 tys. złotych.
Łup schowali do worka i poszli szukając miejsca jego ukrycia. Skradzione przedmioty pozostawili u kolegi w piwnicy bloku. Przez następne dni próbowali sprzedać rzeczy pochodzące z włamania za niewspółmiernie niską cenę. Pomagał im w tym kolega, który również pracował u poszkodowanego.
Zdradziły ich robocze rękawice pozostawione na miejscu włamania, które rozpoznał poszkodowany. W trakcie przesłuchania przyznali się do włamania. Podczas prowadzonych czynności dochodzeniowych policjanci ustalili nabywców skradzionych pił. Przedstawili zarzuty włamywaczom oraz pomagającym w zbyciu osobom i tym, którzy kupili skradzione rzeczy.
KPP
Komentarze
@Kmwtw91: nie wiedzieli ale pieski będą mieć większą skuteczność. Dostanie gość zarzut nieumyślnego paserstwa jak był czysty to dostanie grzywne 200pl
a co mają do tego Ci co to kupili?
wiedzieli że to z kradzieży jest?
Dobra piła to ~2700zł
Nie koniecznie musiało być made in china.
Nie bronię złodzieja, ale wredne postępowanie poszkodowanego było bezpośrednią przyczyną kradzieży. To poszkodowany okradł ich z uczciwie zarobionych pieniędzy, o chęci otrzymania zawyżonego dobrego odszkodowania w przypadku posiadania ubezpieczenia nie wspomnę. Na dobrą sprawę to kara należy się wszystkim.
Moze to byl nówka sprzet renomowanej marki:-)
~mary kłania się czytanie artykułu ze zrozumieniem,w którym jest to napiane:"Ze środka zabrali trzy piły łańcuchowe, szlifierkę kątową i lampę owadobójczą. Straty zostały wycenione na kwotę 7 tys. złotych."
~noks ale nie wolno również zatrudniać na czarno.
A Ty skad wiesz co ile bylo warte moze byles uczestnikiem??
Nie wolno się włamywać.
~koko i wycenił trzy pił,szlifierkę oraz lampę owadobójczą na siedem tysięcy?Zejdz na ziemię z obłoków.Po podanej wartości skradzionych przedmiotów widać pazerność poszkodwanego tym bardziej,że nie byly to nowe przedmioty a używane co zmniejsza ich wartość.Nie to,że popieram złodzieji ale obie strony nie były w porządku tak zlodzieje jak i ich pracodawca powinni być ukarani.Złodzieje za kradzież ale z uczciwie wycenioną wartością rzeczy skradzionych jak i ich pracodawca za zatrudnienie na czarno.
Najpierw to zacznijmy o tego ze chlopak chcial niesc pomoc innym dac im zarobic grosza a oni tak sie odwdzieczyli. bieda i patoligia nie zna granic. Dobrze ze gosc odzyskal sprzet. A Ci ktorzy nie znaja tematu niech sie nie wypowiadaja inie osadzaja.
Jak na mój gust to dopiero się zaczyna.Za wykonaną pracę należy się odpowiednia zapłata wcześniej ustalona.Swoją drogą dlaczego nikt nie zajmie się sprawą zatrudnienia na czarno przez tego poszkodowanego.
Jak napisane w artykule : W Polsce nikt nie zatrudnia ludzi na czarno, ludzie tylko pomagaja za symboliczne wynagrodzenie.
Takie niestety realia.....
Cieżko o normalną pracę i płacę w tym kraju a jeśli człowiek nie ma na chleb czy dla dziecka na głupiego lizaka to co ma robić...
Posuwa się niekiedy i do takich czynów.
ciekawe czy włascicielowy poistawili zarzuty za nielegalne zatrudnianie ludzi na czarno a na dodatek za marna kase .o tym nic nie napisali Brawo.........