Macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby utrzymać w mieszkaniu chłód w czasie upałów, bez klimatyzacji?

U mnie sprawdza się taki schemat: rano porządnie wietrzę mieszkanie, potem na cały dzień zamykam wszystkie nasłonecznione okna i zasuwam rolety. W ciągu dnia nie otwieram okien, bo tylko wpuszcza się gorące powietrze. Przed snem robię przeciąg, żeby trochę schłodzić wnętrze. Ale i tak przy większych upałach to tylko chwilowa ulga... Zastanawiam się nad klimatyzacją

Najważniejszy jest układ mieszkania wedle stron świata.

To dla wszystkich, którzy chcą kupić. Najgorsze są (a takich jest najwięcej) wschód - zachód.

Najlepsze północ - południe. W lecie słońce w południe "chodzi" wysoko i nie świeci w okna, tylko dach budynku.

Mam takie mieszkanie i w tej chwili bez klimy (ona jest tylko nie pracuje) jest w nim 24 stopnie, gdy na zewnątrz 32 teraz.

Nocą wystarczy otworzyć balkon, żeby nałapać chłodnego powietrza na dzień.

Ci mający okna skierowane albo na wschód, albo na zachód niech dotkną szyb w czasie gdy świeci w nie słońce. Są bardziej gorące niż kaloryfer w mroźną zimę. Jak to ma nie nagrzewać mieszkania? Rozwiązaniem nieco łagodzącym problem mogą być rolety, ale tylko zewnętrzne, żeby nie dopuszczać do nagrzewania się okien.