Kto teraz będzie górą, wojewoda czy marszałek? Chodzi o niechęć marszałka do rozliczania się przed Komisją Europejską z kasy unijnej. Wojewoda twierdzi, że taki obowiązek na marszałku ciąży a marszałek na odwrót. Coś w tym "zaparciu" marszałka jest niepokojącego bo przecież pamiętamy, że wojewoda Draus /pis/ ostro także krytykowała marszałka za różne opieszałości. Co Państwo na ten temat sądzicie?