Rząd PO chce, aby od września 2009 do pierwszej klasy poszły 6 i 7 latki - sytuacja wyglada tak, że dotyczy to dzieci, które jako obecne 5 latki uczeszczają do przedszkola lub nie uczęszczają oraz 6 latki z klas zerowych.
Jak dyrektorzy szkół będą tworzyć klasy pierwsze - dla tych przygotowanych w zerówce, uczeszczające do przedszkola i te inne...?
A może w jednej grupie znajdą się wszystkie dzieci bez względu na przygotowanie do nauki?
Jak bedą pracować nauczyciele z taką mieszaną klasą, kto będzie pomagał dzieciom tak jak ma to miejsce w przedszkolu,
która szkoła ma plac zabaw? Czy dzieci będa wychodziły na spacery, czy w klasach są odpowiednie do wieku zabawki?
Kto to wszystko sfinansuje?
Dlaczego nie ma informacji na ten temat? Jak rodzice moga podjąć decyzję skoro nic nie wiedzą w tych podstawowych sprawach?
Może pani poseł Butryn nam to wyjasni lub zorganizuje skoro popiera w głosowaniach te pseudoreformy?!
Rodzice, przyłaczcie się do kampani na rzecz dobra naszych dzieci!
Jestem przerażona i obużona!!!

chodzi o to, żeby indoktrynować człowieka jak najwcześniej, na przestrzeni roku w tym wieku można więcej zdziałać niż w przeciągu 10 lat u trzydziestolatka

mamo, najpierw naucz sie ortografii, a pozniej mozesz byc oburzona.

temat byl tu juz poruszany zapraszam na strone www.ratujmaluchy.pl

www.ratujmaluchy.p hej moderatorstwo o co biega dlaczego nie mozna otwierac strony po wklejeniu linka stona jest o takim adresie a wyskakuje komunikat nie ma strony o takim adresie !!!!!!!!!

Tak, sadze ze dla wszystkich powinno byc rowno i to samo.

Dodatkowo zakazalbym procederu, ktory panuje obecnie (po tym jak rzad Giertycha zwiekszyl poziom edukacji), czyli to ze male dzieci chodza do przedszkoli i rodzice kupuja im dodatkowe zajecia - tylko bogaci maja szanse na wczesny start - jezeli twoje dziecko liczy na standardowa edukacje juz teraz jest stracone i bedzie 'robolem'.

zacznij od siebie aaa

Jak ty czekasz, az panstwo ci wyszkoli dziecko, niewazne czy z segregacja czy bedzie sie uczylo tego co reszta baranow to cie pozdrawiam i gratuluje spelnienia zyciowego jako robol z miotla na ulicy.

Przecież PO cały czas przekonuje, że te reformy mają służyć wyrównywaniu szans edukacyjnych... Chyba nauczyciele mają raję,że protestują przeciwko tym zmianom.
Proszę niech się odezwą specjaliści od nauczania - nauczyciele - i powiedzą co tak naprawdę jest potrzebne dla dobra naszych dzieci - politykom, a PO w szczególności wierzyć nie można!!!
Dla nich liczy się tylko rachunek ekonomiczny!!!

Ty chyba za późno zaczęłaś naukę i za wcześnie skończyłaś

mama: jestes taka idiotka czy tylko udajesz? brak mi slow.

Ci co nie mają dzieci niech się tu nie wypowiadają, bo niczego nie rozumieją!!!

No - zostawmy nauczycielom wolna reke - tak bylo dotychczas - nauczyciel jechal na wakacje, mial placone i raz na jakis czas pojawial sie w szkole. Nastepnie nauczyciele wylewali swoje zale, ze malo zarabiaja, poziom edukacji spada i nic sie nie da zrobic bez pieniedzy, to pieniadze dostali. W momencie kiedy po raz n-ty wychodzimy na glupkow europy ktos sie zapytal - a czy problem nie lezy po stronie nauczycieli? Oczywiscie populistyczny PiS stwierdzil - nieeee, przeciez nauczyciele tak sie staraja - to nie ich wina, ze ksztalca z miernym skutkiem - no przeciez sami opracowali ekspertyzy, gdzie pisza ze to wina braku pieniedzy (dalej) i braku dofinansowania.

No - zostawmy nauczycielom wolna reke - tak bylo dotychczas - nauczyciel jechal na wakacje, mial placone i raz na jakis czas pojawial sie w szkole. Nastepnie nauczyciele wylewali swoje zale, ze malo zarabiaja, poziom edukacji spada i nic sie nie da zrobic bez pieniedzy, to pieniadze dostali. W momencie kiedy po raz n-ty wychodzimy na glupkow europy ktos sie zapytal - a czy problem nie lezy po stronie nauczycieli? Oczywiscie populistyczny PiS stwierdzil - nieeee, przeciez nauczyciele tak sie staraja - to nie ich wina, ze ksztalca z miernym skutkiem - no przeciez sami opracowali ekspertyzy, gdzie pisza ze to wina braku pieniedzy (dalej) i braku dofinansowania.

Oczywiscie - mozemy zostawic wszystko jak jest - za komuny sie sprawdzalo - to teraz tez sie sprawdzi! W koncu ile przez te 20 lat sie zmienilo? No prawie nic.

Jestem mama ale moja córka dopiero za 3 lata pojdzie do szkoly, narazie chodzi do przedszkola, wiec nie wiem jaka systuaja bedzie za te kilka lat... ale teraz jest nie ciekawa nie chcialabym zeby mojego dziecko poszlo z przedszkola prosto do I klasy szkoly podstawowej to jest chory pomysl

zgadzam sie i popieram nie pozwólmy eksperymentować na naszych dzieciach!!!!!!!!:

wszystkich rodziców ktorzy sa przeciwni posylaniu swoich pociech zapraszam na strone internetową www.ratujmaluchy.pl

Zgadzam się z obawami rodziców, pracowałam z takimi małymi dziećmi i wiem jakie warunki powinny być zapewnione.
Nie jestem przeciwna posyłaniu 6 latków do szkoły, ale najpierw trzeba i szkoły i dzieci odpowiednio przygotować,
np.
- jednolite klasy szkolne pod względem wieku i przygotowania przedszkolnego (bezwzględnie!)
-opieka świetlicowa w grupie nie większej niż 25 osobowa,
- zapewnienie pomocy dla nauczyciela np. przy wydawaniu posiłków dla dzieci,
- jeden nauczyciel do opieki w danej grupie, a nie nauczyciele na 1 czy 2 godzinach opiekuńczych wg pomysłu p. Hall (podstawy psychologii wychowawczej!).
Radzę rodzicom nie posyłać 6 latków do szkoły!!!

to jest paranoja posylac 6 latki do szkoly , jak mozna w taki sposob dziecku zabierac dziecinstwo , dwoma rekami podpisuje sie za tym protestem . nie mozna robic sobie takich JAJ!!!!!!!!!!

Jestem nauczycielem - wychowawcą w świetlicy szkolnej - proszę sobie wyobraźic syuację 6 latka w grupie 60 - 70 uczniów, którzy przebywają w świetlicy po lekcjach.
W przedszkolu dzieci mają przygotowane i podane 3 posiłki dziennie, kto się tym będzie zajmował w szkole?!

Pracuję w klasach I-III i nie wyobrażam sobie dzieci 6 letnich w szkole ponieważ szkoły od strony zaplecza nie są do tego przygotowane.Mój syn ma 5 lat i jeśli będę miała decydować o tym czy ma pójść od września do szkoły to będę przeciwna.

Popieram z całego serca, ale należy to rozciągnąć także na 7 latki. A co? One gorsze?
To paranoja posyłać 7 latki do szkoły, która jest toksyczna.
Jak można w ten sposób dziecku zabierać dzieciństwo!
PROTESTUJĘ

do Belfegor
Ty z pewnością nie masz dzieci i nie widzisz różnicy między dzieckiem 6 i 7 letnim...
Ktoś wcześniej napisał, że ten temat jest dla rodziców!

Belfry (co widać z wpisów) najchętniej zagospodarowały by nasze dzieci od narodzin po pełnoletność, przez 12 godzin dziennie (szkoła, korepetycje, itd). Pytanie brzmi - po co?
Po co młodemu człowiekowi 5 godzin polskiego, 5 godzin wf-u, kilkanaście godzin innych nikomu do niczego potrzebnych zajęć?
Obserwując stylistykę i ortografię wpisów na forach u osób określających się mianem wykształconych, dochodzę do wniosku, że wcale nie miały polskiego.
Obserwując młodych ludzi na ulicy, dochodzę do wniosku, że wcale nie miały wf-u. Za moich czasów było 2 wfy na tydzień, a młodzież była, powiedzmy szczerze, bardziej sprawna i o mniej rubensowskich kształtach.
Po co przeciążać głowy młodych ludzi wiedzą, która w życiu do niczego się nie przyda? Na ten temat można by napisać doktorat.

Reasumując - najpierw gruntowna reforma programów nauczania, a potem decydowanie o czasie nauki młodych ludzi.

Nie miałabym nic przeciwko temu gdyby wprowadzili tę reformę w odpowiedniej kolejności. Najpierw powinna być zmiana programów nauczania, potem przeszkolenie kadry nauczycielskiej. W między czasie można by przygotować szkoły do przybycia młodszych dzieci. Dopiero potem wysyłać tam dzieci. A tu wszystko na odwrót. Najpierw wysyłają dzieci, a potem może wymyślą jak to wszystko dostosować, a jak nie to jakoś to będzie. Eksperymenty robią, a potem się dziwią, że z dzieci wyrasta nie wiadomo co, że się buntują i są niedobre...